Kaczmarek: Piłka nożna jest grą błędów
Trener Jurij Szatałow do ostatniej chwili zastanawiał się kogo wstawić do bramki w meczu z Legią. - Obydwaj bramkarze są w świetnej dyspozycji. Chyba będzie trzeba rzucić monetą, aby los za nas zadecydował - żartował przed meczem trener Cracovii.
Jakiegokolwiek wyboru nie dokonałby trener Szatałow to w bramce Cracovii i tak stanąłby zawodnik debiutujący w Pasach. Pozyskani zimą bramkarze - Łukasz Gąsiński i Wojciech Kaczmarek - zadanie mają nie łatwe. - Nowi bramkarze muszą się zmierzyć z legendą Marcina Cabaja - mówił w trakcie uroczystej prezentacji nowych zawodników rzecznik prasowy Przemysław Urbański .
Nie wiemy czy trener Jurij Szatałow użył monety do wyboru bramkarza na mecz z Legią, ale - mimo straty przez Cracovię trzech bramek - na pewno dokonany wybór nie był błędem. - O tym, że będę bronił trener poinformował mnie dopiero na odprawie przedmeczowej - mówił po meczu Wojciech Kaczmarek , który w ostatnich kilkunastu miesiącach praktycznie tylko trenował. Dość powiedzieć, że w ubiegłym roku tylko 1 (słownie: jeden) raz zagrał w meczu Ekstraklasy.
.
.
Stare błędy nowej defensywy Cracovii sprawiły, że nowemu bramkarzowi Pasów bardzo szybko dane było "zmierzyć się z legendą Marcina Cabaja". Zanim padła pierwsza bramka Kaczmarek dwukrotnie - w 20 i 28 minucie - w bardzo trudnych sytuacjach wychodził obronną ręką.
W 35 minucie obrońca Cracovii Marian Jarabica zdobył pierwszą bramkę, ale Legia szybko odpowiedziała strzelając Pasom klasycznego gola "do szatni". - W pierwszej połowie zabrakło nam minuty, żeby dowieźć prowadzenie do przerwy. Gdybyśmy prowadzili do przerwy 1:0, to myślę, że wygralibyśmy ten mecz. Potem prowadziliśmy jeszcze 2:1 i 3:2, ale zabrakło koncentracji i skończyło się tylko remisem - szybko analizuje przebieg dramatycznego spotkania Wojciech Kaczmarek.
W bloku obronnym Cracovii zimą zmienili się tylko piłkarze. Błędy pozostały te same. Mimo to, Wojciech Kaczmarek nie ma pretensji do swoich obrońców. - Piłka nożna jest grą błędów. Tak samo jak my Legia też straciła głupie bramki - twierdzi.
Mimo piątku, przenikliwego zimna i mało optymistycznej sytuacji Cracovii w ligowej tabeli na stadionie przy ul. Kałuży zjawiło się 10 tysięcy kibiców. - Dla piłkarzy najważniejsze jest to, że nie udało nam się tego meczu wygrać, ale kibicom to spotkanie na pewno się podobało. Mecz miał znakomitą oprawę, wszystko wyglądało bardzo fajnie. W takiej atmosferze bardzo dobrze się gra i mam nadzieję, że kibice Cracovii tak samo jak dzisiaj będą nas wspierać w każdym meczu, a my będziemy się starać ich przekonać, że warto nas wspierać - mówi Wojciech Kaczmarek. I dodaje: - To jest już inna Cracovia, bardziej waleczna niż w rundzie jesiennej, która w każdym meczu będzie grać o trzy punkty .
Najbliższa szansa na wywalczenie trzech punktów będzie już w piątek we Wrocławiu, gdzie nie widziano miejsca dla rosłego, mierzącego 2 metry wzrostu bramkarza.
Crac
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.