Murawski: Muszę być lepszy od młodych
Lato 2002 roku. Drużyna Cracovii pod wodzą trenera Wojciecha Stawowego z Krzysztofem Piszczkiem, Łukaszem Skrzyńskim, Piotrem Gizą, Tomaszem Wackiem, Piotrem Banią i grającymi do dziś przy Kałuży Pawłem Nowakiem i Krzysztofem Radwańskim rozpoczyna na boiskach III ligi triumfalny marsz zakończony powrotem Cracovii po 20 latach do Ekstraklasy.
W tym samym czasie Maciej Murawski po zdobyciu z Legią tytułu mistrza Polski i powrocie z mistrzostw świata w Korei i Japonii rozpoczyna nowy - zagraniczny - etap swojej piłkarskiej kariery. Najpierw trafia do Niemiec, gdzie ze zmiennym szczęściem przez dwa sezony występuje w Arminii Bielefeld. W 2004 roku (gdy Cracovia wraca do Ekstraklasy) przenosi się do słonecznej Grecji do Aris Saloniki, by po roku trafić na trzy sezony do Apollonu Kalamarias.
Wiosną 2008 roku, po sześciu latach gry w zachodnich klubach, Maciej Murawski doznaje bardzo ciężkiej kontuzji i wraca do Polski.
- W kwietniu ubiegłego roku zerwałem więzadło krzyżowe w kolanie. Wróciłem do Polski się wyleczyć i potem wrócić do Grecji - opowiada Maciej Murawski . - Ale zadzwonił trener Płatek i złożył ofertę gry w Cracovii. Pomyślałem, że czas już tu zostać. Chociażby po to, żeby się przypomnieć, bo w Polsce wielu ludzi już nie pamięta, że jest taki piłkarz Murawski i to nie jest Rafał [piłkarz Lecha - przyp. Crac] - śmieje się zawodnik.
Po wyleczeniu kontuzji Maciej Murawski nie wrócił już do Grecji choć miał propozycję z II ligi tego kraju. Zdecydował się na grę w walczącej o utrzymanie w Ekstraklasie Cracovii. - Trzy rzeczy miały znaczenie, że podjąłem wyzwanie w Cracovii. Po pierwsze - trener Płatek. Znałem go z Polonii Bytom, znałem z Niemiec. Druga rzecz - Kraków jest pięknym miastem. Trzecia - nie chciałbym umniejszać wagi innych klubów ekstraklasy, ale jakbym na przykład miał ofertę z Piasta, to bym jej nie przyjął. A Cracovia nie jest gościem w ekstraklasie - twierdzi Murawski.
Za miesiąc, 20 lutego Maciej Murawski będzie obchodził swoje 35. urodziny. Jeszcze kilka miesięcy temu piłkarz z taką metryką nie miałby w Cracovii najmniejszych szans, bowiem poprzednik trenera Artura Płatka "Doktor" Majewski miał zwyczaj kierować do piłkarskiego "prosektorium" zawodników młodszych od Murawskiego nawet o pół dekady...
- Dla mnie nie ma starych i młodych piłkarzy. Są tylko dobrzy i źli - przypomina starą piłkarską zasadę Maciej Murawski. - Jak byłem młody, to musiałem udowadniać, że jestem lepszy od starych. W Ślęzie słyszałem: "jesteś dobry, ale chłopaki będą grać, bo mają rodziny i muszą je z czegoś utrzymać. Ty jeszcze masz czas" - wspomina piłkarz.
Po kilkunastu latach gry w piłkę role się odwróciły. Teraz doświadczony zawodnik będzie rywalizował o miejsce w składzie z piłkarzami z których wielu dopiero stoi u progu poważnej piłkarskiej kariery. - Teraz muszę być lepszy od młodych. Mamy w Cracovii kilku obiecujących piłkarzy, którzy nie potrafią udźwignąć ciężaru gry w ekstraklasie. Są słabi? Raczej nie. Oni nie są jeszcze gotowi. Dlatego przyszedłem tu pomóc, a nie tylko być - zapewnia Murawski.
Początek nowego etapu w piłkarskiej karierze Macieja Murawskiego nie rozpoczął się najlepiej. Po podpisaniu półrocznego kontraktu i pierwszych treningach w Cracovii zawodnik rozchorował się. Na szczęście to tylko grypa i za kilka dni dołączy do drużyny.
Crac
Fot. Crac
Źródło: własne / Przegląd Sportowy
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.