Armiche Ortega: - Prezes decydował nawet o tym, kto gra. Słyszałem, że w Cracovii jest inaczej
- [W Grecji] Prezes decydował o wszystkim - nawet o tym, kto gra. Nie jestem przyzwyczajony do takich standardów. Na szczęście słyszałem, że w Cracovii jest inaczej – mówi dla krakow.sport.pl pomocnik Cracovii Armiche Ortega .
- Czuł pan ulgę, że wyniósł się z Grecji?
- Tak. Źle się tam działo i źle się czułem. Dlatego chciałem zmienić otoczenie. Zresztą nie tylko ja, bo inni piłkarze powiedzą to samo. Problemów było sporo. To nie był profesjonalny klub. Nawet lekarz był słaby. Prezes na zawodnikach wywierał dużą presję, próbował wymuszać różne decyzje. Kiedy Levadiakos nie wygrywał, to nie obchodziło go, czy mamy podstawowe potrzeby - posiłki, odżywki... Sami musieliśmy organizować takie rzeczy. Lepiej było, kiedy wygrywaliśmy.
- Brzmi jak szantaż.
- Zgadza się. Kiedy wygrywaliśmy, pieniądze były na czas. Ale potem przyszły dwie porażki z rzędu i wypłat nie zobaczyliśmy. Nigdy nie zdarzyło się, by ktoś wyszedł na zero. Zawsze klub był komuś coś dłużny. A prezes decydował o wszystkim - nawet o tym, kto gra. Nie jestem przyzwyczajony do takich standardów. Na szczęście słyszałem, że w Cracovii jest inaczej.
- Domyślam się, że nie był pan pupilem prezesa?
- (śmiech) Wręcz przeciwnie, bardzo mnie lubił. Już latem ubiegłego roku chciałem odejść. Dwa razy mu to mówiłem, ale nie chciał się zgodzić. Z transferu do Cracovii też nie był zadowolony. Wiedział jednak, że i tak nie przedłużę kontraktu z Levadiakosem, więc ostatecznie - żeby mi nie płacić przez kolejne pół roku - pozwolił odejść. A i tak musiałem zrezygnować z trzech pensji.
Cały wywiad: „ Armiche Ortega. Jak pupil prezesa uciekł z Grecji do Cracovii” w krakow.sport.pl
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
U nas Tabisz ustala skład.
DG-S
21:48 / 03.04.15
DG-S
Kibic1995
22:53 / 03.04.15
Zaloguj aby komentować
Zaloguj aby komentować