Bartosz Ślusarski: - Nie możemy w ten sposób tracić bramek...
- Nie możemy w ten sposób tracić bramek... I tu skończę, bo nie chciałbym w tym miejscu powiedzieć o dwa słowa za dużo ? mówi po przegranym meczu z GKS Bełchatów (0:3) dla Terazpasy.pl napastnik Cracovii Bartosz Ślusarski .
- Co zadecydowało dziś o Waszej porażce?
- Początek meczu był niezły w naszym wykonaniu, do bramki. Głupio stracona bramka, a druga jeszcze głupsza i w dodatku do szatni.
- Po tych ostatnich wynikach, kiedy zdobyliście siedem punktów w trzech meczach wydawało się, że utrzymanie jest już prawie pewne. W meczu z Polonią wypadałoby jednak zdobyć jeszcze jakieś punkty by móc być tego utrzymania pewnym na sto procent...
- Pewnie, że tak. Tutaj mówiliśmy, że sytuacje nie jest jeszcze do końca jasna i nikt nie powiedział, że jesteśmy utrzymani na sto procent, ale ten mecz niestety rozegraliśmy fatalnie. W drugiej połowie próbowaliśmy stworzyć jeszcze jakieś sytuacje, ale to nie były też sytuacje po których bramki musiały paść.
.
- We wcześniejszych meczach zdecydowanie brakowało strzałów na bramkę, sytuacji pod bramką rywala. Dzisiaj było tego bardzo wiele, było też sporo dokładnej, dość szybkiej gry, płynnego rozgrywania akcji. Paradoks polega na tym, że dzisiaj przegraliście trzema golami, tak jak w meczu z Ruchem Chorzów, w którym nie istnieliście na boisku...
- No tak, to fakt. Myślę, że zabrakło nam dzisiaj tego gola w odpowiednim momencie. Mnie pod koniec też już, muszę przyznać, zabrakło trochę ?pary? bo jednak nie jestem jeszcze w optymalnej dyspozycji po długim okresie, kiedy nie grałem. Tak jak rozmawiałem z trenerem przed meczem, to umawialiśmy się, że po przerwie raczej zejdę z boiska, bo trener wie w jakim jestem miejscu i nic na to nie poradzimy. Złożyło się tak, że zostałem na boisku, ale też chciałem zostać, chciałem jeszcze trochę powalczyć, choć później już nie wyglądało to tak, jak na początku.
- Uważasz, że Bełchatów można dziś było pokonać?
- Ja jadąc tutaj po cichu liczyłem na punkt. Trzeba pamiętać, że my w tej chwili nie jesteśmy drużyną, która będzie wygrywała co tydzień, która co chwilę będzie strzelała bramki. Myślałem, że zdobyty w Bełchatowie punkt byłby dobrym zwieńczeniem tego ?maratonu?, kiedy graliśmy co trzy dni. Tym bardziej tak można by odbierać ewentualny remis na tle Bełchatowa, który jest bardzo dobrą drużyną. My dzisiaj graliśmy za bardzo rozciągnięci między formacjami, pomiędzy ostatnim obrońcą, a napastnikiem powinno być czterdzieści metrów, a było siedemdziesiąt metrów. Tak grać nie można, bo każdy taki zespół jak Bełchatów, zespół w którym grają zawodnicy pokroju Rachwała, Cetnarskiego, czy Gola przy korzystnym wyniku klepie sobie wtedy piłkę w środku i drużyna, która przegrywa zaczyna myśleć w tej bezsilności gdzie by tu można złośliwie komuś wejść ostro, nawet na kartkę, żeby sobie tak nie pogrywali z nami. Ale tak to jest ? prowadząc 3:0 można się w ten sposób zabawić, a jak się przegrywa 0:3 to ostatnie minuty są raczej wyrazem niemocy, niż wiary w sukces.
- Ten mecz z Polonią Warszawa może się jednak okazać bardzo ważny. Dużo zależy oczywiście od innych wyników, ale jeśli drużyny z dołu tabeli znowu zaczną wygrywać, to trzydzieści punktów może się okazać nie do końca bezpiecznym dorobkiem.
- Oczywiście, dlatego teraz mamy tydzień czasu na regenerację sił i przemyślenie tego meczu. Nie możemy w ten sposób tracić bramek... I tu skończę, bo nie chciałbym w tym miejscu powiedzieć o dwa słowa za dużo...
- Ale w ostatnich trzech meczach obrona Cracovii grała dobrze, pewnie. Co się stało, że dzisiaj popełniła tak proste błędy?
- Tak, ale tak jak już mówiłem: nie jesteśmy drużyną, która będzie wygrywać i nie tracić bramek przez nie wiadomo ile kolejek, naprawdę. My w tej chwili gramy o inne cele i może nawet taki mecz był nieunikniony. Dobrze by było natomiast, żeby się szybko nie powtórzył.
Rozmawiał: Depesz
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
racja
slash
13:37 / 02.05.10
Zaloguj aby komentować