[Terazpasy.TV] Mateusz Żytko: - Jeśli cały zespół robi to co powinien
- Tak nam się gra poukładała, że musiałem „kosić” Vasco na środku boiska, żeby się tam jakieś groźne akcje nie zawiązywały. Niestety po żółtej kartce już tego nie mogłem robić stąd kilka groźnych sytuacji Zawiszy – mówi przed kamerą Terazpasy.TV Mateusz Żytko , który zobaczył ósmą żółtą kartkę i nie zagra w niedzielnych Derbach.
- Ten mecz trzeba podzielić na dwie części i to nie po 45 minut – kontynuuje swoją wypowiedź Mateusz Żytko. - Pierwsza część do straconej bramki (72 min.) i drugą od straconej bramki, gdzie trzeba sobie szczerze powiedzieć, że zgłupieliśmy i przestaliśmy stosować naszą taktykę. Porobiły się bardzo duże odległości między nami i zamiast pokusić się w końcówce o wyrównanie, to Zawisza stworzyła sobie jeszcze dwie dobre sytuacje.
- Może trochę naiwne p ytanie, ale dlaczego przegraliście ten mecz? Mieliście przecież wiele dogodnych sytuacji…
- To najprostsze pytanie. Przegraliśmy bo nie potrafiliśmy wykorzystać sytuacji, które stworzyliśmy sobie w tym meczu... Jak się nie strzela to zawsze można zremisować 0:0, tylko znowu ten stały fragment gry… Nie pamiętam meczu w którym przeciwnik sobie wypracowuje sobie coś swoimi umiejętnościami, a tracimy bramki po stałych fragmentach gdy ktoś się zagapi… Druga bramka to rzut karny…
- Jesienią po straconych bramkach wiele razy potrafiliście się podnieść. Teraz po utracie gola tak jakby nie było pomysłu co zrobić.
- To prawda. Największe pretensje do siebie mieliśmy w szatni nie o to, że przegraliśmy, ale o to, że mecz się dla nas skończył po utracie pierwszej bramki.
- Ten faul w środku boiska po którym sędzia pokazał Ci żółtą kartkę był potrzebny, bo z naszej perspektywy wydaje się, że w środku boiska nie trzeba było faulować?
- Być może. To jest piłka nożna, tu się wszystko bardzo szybko dzieje. Czasem człowiek włoży nogę bo wydaje mu się, że sięgnie piłki, ale tym razem tak się nie stało. Szczerze mówiąc mogłem nawet wylecieć dzisiaj z boiska, bo później jeszcze dwa razy faulowałem Vasco i w końcówce meczu wiedziałem, że już tego nie mogę robić bo cierpliwość sędziego jest na wyczerpaniu. Ale przez to, że były tak duże odległości między nami Vasco zgrywał piłki i nie mogłem mu praktycznie nic zrobić. Za bardzo rozwaliliśmy się na boisku.
- Do 70 minuty nowa obrona funkcjonowała całkiem dobrze…
- Tak, to prawda. Wszyscy byli skoncentrowani, wszyscy wiedzieli co mają robić, utrzymywaliśmy swoje pozycje, wszyscy realizowaliśmy zadania które postawił nam trener. Niestety po bramce chyba jakiś grom w to strzelił bo zapomnieliśmy co kto ma robić na boisku…
- Jak grało Ci się na środku obrony z Damianem Dąbrowskim, który zastąpił Milosza Kosanovića?
- Myślę, że było dobrze. Nasza gra obronna nie opiera się tylko na dwóch, trzech czy czterech zawodnikach. Jeśli cały zespół robi to co powinien czyli pierwszymi obrońcami stają się nasi napastnicy to wszystko świetnie funkcjonuje i bardzo dobrze gra nam się w obronie. Jeśli natomiast mecz ułoży się tak jak w końcówce meczu z Zawiszą to wystawiamy się na kontry i prostopadłe piłki. Taka sytuacja nie może powtórzyć się w następnych meczach.
- W bramce w ligowym meczu zadebiutował Matko Perdijić. Jak się czułeś mając jego a nie Krzyśka Pilarza z plecami?
- To są dwaj bardzo dobrzy bramkarze i myślę, że tutaj nie było problemu. Matko jest już długo w klubie więc wie jak gramy. Jeśli tylko była taka możliwość to Matko rozgrywał piłkę tak jak Krzysiek więc tutaj nie było żadnych problemów.
- Kartek i kontuzji przed meczem derbowym nie brakuje. W czym szukać optymizmu?
- My jesteśmy Cracovia, my jesteśmy drużyną mężczyzn, a nie „cipulinek” i na pewno się nie załamiemy. Będziemy nosić głowy na normalnym poziomie, a w Derbach wszystko jest możliwe, a każdy da z siebie 150 procent.
- Będziesz te Derby przeżywał chyba jeszcze bardziej bo będziesz je oglądał z trybun.
- Na pewno. Gdy się jest na boisku to można wpływać na wydarzenia, a oglądając mecz z boku nie bardzo i to jest z pewnością o wiele bardziej nerwowa sprawa. Ale cóż? Trzeba odbyć karę i mocno trzymać kciuki za kolegów.
- Wiedziałeś przed meczem, że żółta kartka eliminuje Cię z Derbów, ale nie kalkulowałeś…
- Nie mogło być mowy o kalkulowaniu. To był nasz pierwszy mecz i trzeba go było zagrać z zębem, bardzo walecznie. Powtórzę. Do straty pierwszej bramki wszyscy graliśmy bardzo dobrze i nie odpuszczaliśmy nawet na centymetr, ale cóż – mecz się skończył po 1:0. Niestety.
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.