Przez ponad sto lat żaden inny trener nie dał Cracovii tylu i takich awansów, żaden inny trener nie prowadził Cracovii w tylu meczach, żaden inny trener nie dał Cracovii tylu zwycięstw co trener Wojciech Stawowy... (zobacz: Cracoviackie rekordy: Kolejne „NAJ” dla Wojciecha Stawowego )

Do pełni szczęścia obecnemu szkoleniowcowi Pasów brakuje tylko i aż: derbowego zwycięstwa! Ten stan rzeczy trener Wojciech Stawowy i jego drużyna chcą zmienić jak najszybciej i jeszcze w tym sezonie powalczyć o pierwsze od 19 lat zwycięstwo Cracovii na stadionie przy ul. Reymonta…

- Kiedy chce Pan zagrać następne Derby?

- (uśmiech) Powiem tak. Wszystkie mecze w Ekstraklasie są bardzo ważne, ale mecz z Wisłą jest czymś więcej niż bardzo ważnym meczem. Ja sobie z tego zdaję sprawę i mam tego świadomość jak ważne to są mecze dla naszych kibiców a niestety ostatnie spotkanie derbowe przegraliśmy. Na pewno nasi kibice z tego powodu nie są zadowoleni. Ja mogę ich tylko przeprosić za to, że tak to wyglądało a nie inaczej, ale nie będę biadolił nad tym i nie będę się załamywał, nie będę spuszczał głowy bo przed nami są następne mecze. Też istotne i ważne.

- Bo gdybym się zapytał kibica Cracovii jakie są jego marzenia to na pewno wymieni dwa. Żeby Cracovia wygrywała Derby z Wisłą i żeby Cracovia grała w Ekstraklasie. My jesteśmy na najlepszej drodze, żeby ten drugi cel zrealizować. Natomiast chcemy, żeby następne Derby były jak najszybciej bo każdy ma potrzebę, aby się zrehabilitować. Na to jest prosta recepta: załapać się do pierwszej ósemki i wtedy następne Derby będą już w maju.

- Kibice Cracovii, którzy byli na stadionie przy ul. Reymonta chyba najlepiej ocenili postawę drużyny. Były brawa i to duże brawa po zakończeniu meczu…

- Za to chcę kibicom podziękować, i nie tylko za to. Również za doping jaki kibice nam zgotowali podczas meczu. Szkoda tylko, że nie mieli więcej powodów do radości. Widziałem, bo nie dało się tego nie zauważyć, że po bramce na 2:1, kiedy mocno przycisnęliśmy Wisłę i strzeliliśmy kontaktową bramkę kibice Cracovii bardzo się cieszyli i myślę, że każdy wierzył, że wcześniej czy później doprowadzimy do remisu. Bo tak ten mecz wtedy wyglądał, że to my gnietliśmy Wisłę. Widziałem też takie zwątpienie w oczach piłkarzy Wisły i ciszę na stadionie, bo każdy widział, że Cracovia ciśnie i druga bramka wisi na włosku. Niestety przyszła ta niefortunna interwencja na granicy pola karnego i padła trzecia bramka, która podcięła nam skrzydła i było już zbyt mało czasu, aby można było coś zmienić.

- Dlatego kibice po meczu nie mieli już takiego powodu do radości i jakby na to nie patrzeć mecz przegraliśmy. Mimo to kibice nam podziękowali. Widać, że są z nami cały czas i za to im bardzo dziękuję.

- Dlatego mamy taką potrzebę rehabilitacji. Chcielibyśmy zagrać z Wisłą jeszcze raz w tym sezonie i powiedzieliśmy sobie z drużyną, że nie ma lepszego rozwiązania i lepszej recepty jak powalczyć o pierwszą ósemkę, bo wtedy zrealizujemy dwa cele. Pierwszy to ten, żeby się w Ekstraklasie spokojnie utrzymać, a drugi, żeby się jak najszybciej Wiśle zrewanżować.

- Szansa na kolejny mecz derbowy w tym sezonie jest duża i zależy to tylko i wyłącznie od nas. Byłaby to forma rewanżu i rehabilitacji z naszej strony w stosunku do naszych kibiców. Trzeba zaznaczyć, że pewnie byłby to mecz rozegrany ponownie na stadionie Wisły, bo myślę, że siedem kolejek jakie mamy do rozegrania nie zmienią sytuacji aż tak, że Wisłę przeskoczymy. Wisła ma obecnie dość dużą przewagę nad nami, ale jak znajdziemy się w pierwszej ósemce, gdy przyjdzie podział punktów to wtedy będą szanse większe niż teraz na to, aby ją dogonić. A na pewno będą szanse na to, aby lepiej powalczyć w meczu derbowym, a na tym nam bardzo zależy.