Dariusz Kłus: - Pograć piłką...
- Nie wychodziło nam utrzymywanie się przy piłce. Chodzi o strefę na połowie przeciwnika. Żeby tam trochę pograć piłką, wymusić jakiś faul, żeby oni poczuli trochę respektu przed nami ? mówi pomocnik Cracovii Dariusz Kłus.
- Przez godzinę z ławki rezerwowych przyglądałeś się poczynaniom kolegów, a pół godziny sam uczestniczyłeś w tym spotkaniu. Jak ten mecz wyglądał z Twojej perspektywy?
- Jeśli chodzi o ocenę z boku boiska to muszę przyznać, że na początku trochę nam nie szło i Lechia zrobiła jedną, potem drugą sytuację i bardzo się napędzali. Trochę za głęboko daliśmy się zepchnąć, nie potrafiliśmy utrzymać piłki wyżej, gdzieś na środku boiska czy na połowie przeciwnika. Było ciężko bo z każdą sytuacją, z każdym lepszym zagraniem publiczność ich napędzała. Stąd brało się u nas trochę nerwowości i to, że Lechia miała przewagę.
Gdy wszedłem było pół godziny do końca meczu, przegrywaliśmy 0:1 i chcieliśmy jeszcze coś stworzyć. Natomiast nie było sytuacji zbyt wiele. Nie potrafimy sobie stworzyć jakiejś klarownej sytuacji. Były próby ataków, ale gdzieś koło 16 metra to się kończyło. Później przeszliśmy już na grę trójką z tyłu i w ostatnich minutach po kontrze dostaliśmy bramkę.
Wiadomo było, że jest po meczu. Staraliśmy się walczyć do końca, ale na niewiele to się zdało. Zagraliśmy przeciętny, słaby mecz. Nie ma co tego ukrywać. Dlatego wyjeżdżamy z Gdańska bez punktów.
Lechia nie była jakimś wielkim przeciwnikiem. Natomiast stworzyli sobie kilka sytuacji z których wykorzystali jedną i kontrolowali mecz. Później trochę się cofnęli i groźnie kontrowali. Druga bramka, praktycznie rozstrzygająca mecz, nie padła wcześniej tylko dlatego, że dwaj zawodnicy Lechii przed bramką wpadli na siebie.
Drugą bramkę straciliśmy w samej końcówce, gdy odkryliśmy się i rzuciliśmy wszystko na jedną szalę i chcieliśmy przynajmniej punkt stąd wywieźć.
- Mówiło się przed meczem, że Lechia gra lepiej w ataku niż w obronie, że Cracovia najchętniej gra z kontrataku. Jak to przełożyło się na taktykę Cracovii w tym meczu?
- Wiedzieliśmy, że Lechia ruszy na nas od samego początku bo w ofensywie mają lepszych zawodników niż w defensywie. Natomiast nam nie wychodziło utrzymywanie się przy piłce. Chodzi o strefę na połowie przeciwnika. Żeby tam trochę pograć piłką, wymusić jakiś faul, żeby oni poczuli trochę respektu przed nami. Nie udało się nam to i to był chyba klucz do zwycięstwa Lechii w tym meczu.
- Na czym można opierać nadzieję, że za tydzień w meczu derbowym będzie lepiej?
- Powiem szczerze, że... Derby to są derby i wtedy są takie emocje, że każdy wyzwala z siebie wszystko. Natomiast dzisiaj też mieliśmy mecz tzw. podwyższonego ryzyka. Ja osobiście lubię grać w takich meczach kiedy widownia jest wrogo nastawiona. Każdy wtedy chce się pokazać, że jest lepszy od przeciwnika, ale nam dzisiaj to nie wyszło.
- Zagrałeś dzisiaj tylko pół godziny. Był to Twój pierwszy występ po ponad miesięcznej przerwie spowodowanej kontuzją.
- Zobaczymy co będzie dalej. Ja na dzień dzisiejszy jestem zawodnikiem rezerwowym i nigdzie nie jest powiedziane, że Kłus musi grać w pierwszym składzie.
Rozmawiał: Crac
Fot. Biś
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.