Dariusz Pawlusiński: - Cracovia nigdy nie spadnie
- Po raz pierwszy w jednej rundzie strzelił pan sześć goli.
- To rekord w mojej przygodzie piłkarskiej. Duże słowa uznania dla kolegów z drużyny, bez których nie byłbym tak skuteczny. Szczególne podziękowania kieruję do Igora Nagraby, kierownika zespołu, za błąd w protokole meczu z ŁKS-em. Już postawiłem mu piwo.
- Czyli wypadł pan dobrze?
- Jestem bardzo krytyczny wobec siebie. Nie prezentowałem w pełni poziomu, na jaki mnie stać. Półtora miesiąca przed sezonem leczyłem ścięgno Achillesa. Na obozie w Słowenii trenowałem raptem cztery dni. Nie byłem dobrze przygotowany i w końcówce sezonu oddychałem rękawami.
- Jak długo pogra pan w piłkę nożną?
- Nic mi nie dolega, siły na grę na najwyższym poziomie oceniam na cztery lata. Jeśli zacznę odstawać, powiem "dziękuję" i zejdę ze sceny.
- Walczy pan o ostatni kontrakt w karierze?
- Nie jestem już młodzieniaszkiem [31 lat - przyp. red.], chcę zabezpieczyć rodzinę - trójkę dzieci.
- Jakie kluby złożyły panu ofertę?
- Nie mogę ich wymienić. W klubie wiedzą, bo dzwoniono w mojej sprawie. Wiceprezes Tabisz odrzucił propozycje, bo chcą bym został. Nie widzę przeszkód, pod warunkiem jednak spełnienia moich oczekiwań finansowych.
- Chodzi o wysokość kontraktu?
- Tak. Nie chodzi o duże pieniądze, ale chcę poczuć się doceniony. Zostawiam dużo zdrowia i będę grał jak najlepiej do ostatniego dnia kontraktu.
- Wiceprezes Tabisz wierzy w porozumienie.
- Do czerwca mam kontrakt, jestem po rozmowie z trenerem Płatkiem i liczę na przygotowania do nowej rundy z Cracovią. W środę znów siądziemy do rozmów. Będzie trochę stresu, ale każdy walczy o swoje.
- W Krakowie jest pan od czterech lat.
- To był bardzo miły czas. Mam dobry kontakt z większością kibiców i nie czuję z ich strony antypatii. Czytałem jednak opinie w internecie i niektórym nie podobają się moje umiejętności. Mają prawo do krytyki.
- Mariusz Sacha został pana konkurentem.
- Nie wypada mi oceniać nowego kolegi. Wywalczę sobie miejsce w podstawowej jedenastce.
- Na ławce nie chce pan siedzieć.
- Znam swoją wartość. Nieprzygotowany zdobyłem sześć bramek. Wcześniej rywalem był Marcin Bojarski, którego wysoko cenię. Znalazło się miejsce w składzie dla każdego z nas.
- Jeden mecz rozpoczął z ławki rezerwowych.
- Gdyby nie błąd kierownika, to może siedziałbym jeszcze dłużej i nie byłoby bramek.
- Cracovia strzelała jesienią średnio 0,59 gola na mecz.
- Zaczęliśmy z dużym optymizmem, ale życie okazało się brutalne. Stwarzaliśmy po pięć sytuacji, a gole zdobywaliśmy tylko po stałych fragmentach gry. To była runda na dużym minusie.
- Trener Artur Płatek twierdzi, że Cracovia nie spadnie.
- Gdyby myślał inaczej, dziś zakończyłbym grę w piłkę nożną. Cracovia nigdy nie spadnie. Jestem przekonany, że mamy lepsze możliwości organizacyjne i umiejętności piłkarskie niż niejedna drużyna przed nami.
Rozmawiał: Waldemar Kordyl - Gazeta Wyborcza
Fot. Biś
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Wszystkim którzy tak opluwali Darka przypominam, ze został on wybrany do 11 jesieni...
Zaloguj aby komentować
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zgadzam się z Twoja opinią.
dam.bach
11:22 / 17.12.08
Zaloguj aby komentować