Dariusz Pawlusiński: - Musimy zwyciężać
- Mecze często rozstrzyga się w 90 minucie, a w kilku poprzednich spotkaniach było tak, że myśmy wtedy nie mieli już sił - mówi dla Terazpasy.pl pomocnik Cracovii Dariusz Pawlusiński .
- Zanim przyszedłeś do Cracovii sporo czasu spędziłeś w Bełchatowie...
- W Cracovii gram już 3 i pół roku, w Bełchatowa też byłem trzy i pół roku... Ale teraz liczy się tylko Cracovia i zdobywanie punktów bo nasza sytuacja w tabeli jest dramatyczna. Teraz bez względu na to z kim i gdzie gramy musimy zwyciężać. Najważniejsze dla nas są punkty, i ja tutaj nic mądrzejszego nie powiem.
- Optymiści liczyli na punkty z Jagiellonią. Ten mecz oglądałeś w telewizji...
- Szkoda tej czerwonej kartki dla Marcina Cabaja, bo ten mecz mógł wyglądać inaczej. Ale to już historia. Musimy patrzeć w przyszłość. Mamy tylko 7 punktów, a drużyny przed nami kilka punktów więcej, a też grają mecze i będą zdobywać punkty. Trzeba patrzeć na siebie i jechać na maksa!
- Zaraz po zakończeniu meczu w Białymstoku trener Płatek powiedział mi, że bardzo się cieszy, że w następnym meczu będziesz mógł zagrać, że bardzo na Ciebie liczy...
- To bardzo budujące dla mnie, że trener Płatek liczy na moją osobę. Ja wychodząc na boisko będę się starał odwdzięczyć jak tylko potrafię - swoją grą, ambicją. I będę chciał coś strzelić bo już dawno nic mi nie wpadło. Chociaż akurat to, kto strzeli bramkę jest najmniej ważne. Ważne, żebyśmy w końcu zaczęli punktować.
- Trener Płatek lubi Was chwalić...
- Każdy zawodnik po cichu liczy na to, że trener go pochwali. Są rzeczy, które trzeba zganić, ale zawsze znajdzie się coś co warto pochwalić. My w ostatnim okresie mieliśmy tyle pochwał, że można by je policzyć na palcach jednej ręki... Gdy będziemy mieli takie wsparcie, to na pewno nasza psychika się poprawi, a z tym przyjdą i zwycięstwa, i punkty, i dobra gra.
- Przed rozmową z Tobą pytałem trenera Płatka o to co zaskoczyło go pozytywnie i negatywnie w Waszej grze. Trener pozytywnie odebrał Wasze nastawienie do gry, natomiast bardzo się martwi tym, co dzieje się z Wami po 65 minucie gry...
- Co się dzieje z nami po 65 minucie? Na pewno nie wygląda to tak jak każdy z nas by to sobie wyobrażał. W pierwszej połowie potrafimy grać na niezłym poziomie, a przychodzi 65, 70 minuta i zaczyna brakować sił. Na pewno będziemy nad tym pracować, abyśmy mieli sił na 90 minut a nie tylko na 65. Mecze często rozstrzyga się w 90 minucie, a w kilku poprzednich spotkaniach było tak, że myśmy wtedy nie mieli już sił...
- W grze wewnętrznej strzeliłeś dwie bramki, w tym - co nieczęsto Ci się zdarza - jedną głową. To dobry prognostyk przed meczem z Bełchatowem...
- Ja nigdy nie byłem orłem w grze głową. Teraz też piłka odbiła się od mojej głowy i wpadła do bramki (śmiech).
- Boli Cię głowa po tym uderzeniu?
- Boli... (śmiech)
- Stadion w Bełchatowie to takie fajne dla Ciebie miejsce, bo niezależnie od tego czy kibice Cracovii tam przyjadą czy nie, Dariusz Pawlusiński zawsze ma tam swój fanklub...
- Na pewno. Spędziłem w Bełchatowie bardzo fajne 3,5 roku. Myślę, że zostawiłem tam kawał zdrowia i na pewno kibice to pamiętają, a ja zawsze z sentymentem wracam do Bełchatowa.
Rozmawiał: Crac
Fot. Biś
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.