Marcin Cabaj: - Nigdzie się z Cracovii nie wybieram
- Doszedł już Pan do siebie po podróży do USA? Bierze Pan tabletki nasenne, które zalecił wam trener Płatek?
- Wziąłem tabletkę po locie do USA, spałem, ale źle się po niej czułem następnego dnia. Teraz po powrocie do Krakowa dobrze znoszę powrotną aklimatyzacje, nie ma potrzeby brania tabletki. Nie mam problemów ze spaniem.
- Nie udało się wam wygrać w Chicago, przegraliście podobnie jak przed dwoma laty...
- To był trochę inny mecz niż w 2007 roku z Chicago Fire ("Pasy" przegrały 0-1 - przypis AS). Przyszło trochę mniej ludzie, ok. 8 tysięcy. Teraz przegraliśmy 0-2, mieliśmy dobre okazje na początku meczu. Gdyby padła dla nas bramka, mecz mógł potoczyć się inaczej. W drugiej połowie widać było, że rywale są tydzień przed sezonem, a my dopiero okres przygotowawczy mamy przed sobą. Do tego doszła długa podróż, aklimatyzacja, parę ciężkich treningów tuż przed wyjazdem do Chicago. Ale dla nas celem nie był mecz w USA, mamy inne priorytety. Prawdopodobnie baraże...
- Jak Pan przeżywa to całe zamieszanie wokół barażów? Wstaje Pan rano i rzuca się do internetu, aby wyłowić najnowsze wieści...
- Na tyle długo to trwa, że każdy z nas do tej sytuacji już się przyzwyczaił. Ciągle napływają różne informacje. Na otwieranie internetu nie mam czasu, w domu są ważniejsze sprawy (niedawno Cabajowi urodziła się córeczka - przypis AS). Na razie cieszymy się z tego, że jest szansa zagrania w barażach. Być może uda się nam, choć głupio to brzmi, znaleźć się w ekstraklasie bez baraży.
- Nie ma dyskusji o tym w szatni?
- Dyskusje jakieś są, ale to nie jest główny temat naszych rozmów. Myślę, że każdy bardziej mentalnie nastawia się do treningu, do następnych ćwiczeń. Wiemy jedno, niezależnie od tego jakie decyzje zapadną, my za dwa tygodnie musimy być gotowi do gry na 100 procent.
- Gdyby Cracovia musiała grać w pierwszej lidze Marcin Cabaj będzie jej piłkarzem?
- Wszystko na to wskazuje. Nigdzie na razie się nie wybieram.
- Przed rokiem mówił mi Pan, że chciałby kiedyś zagrać w dobrym klubie europejskim...
- Głupio jest opuszczać zespół, kiedy wzięło się udział w jego degradacji. Każdy zawodnik chce grać w jak najwyższej lidze, w reprezentacji, na wysokim poziomie. To chyba normalne.
- Nie było dla Pana konkretnych ofert z innych klubów tym bardziej, że miał Pan bardzo udaną rundę?
- Myślę, że miałem już w Cracovii kilka dobrych rund, mogłem odejść, a jednak zostałem. Na razie trenuję i przygotowuję się do gry w Cracovii. Liczę na baraże. A gdyby nawet się nie udało i przyszło nam grać w pierwszej lidze, to ze swojej strony zrobię wszystko, abyśmy za rok znaleźli się w gronie najlepszych zespołów Polski.
- Być może decyzja w sprawie kto zagra w ekstraklasie, zapadnie wcześniej niż 15 lipca, już pod koniec tego tygodnia...
- To dla nas byłoby korzystne, bo lepiej wcześniej wiedzieć na czym się stoi. Gdybyśmy zostali w ekstraklasie to byłby to pozytywny impuls do jeszcze mocniejszych treningów. Dostalibyśmy dodatkowej "pary". Myślę, że przez ostatni rok drużyna i nasz klub nauczyły się pewnych rzeczy i wyciągną z tego wnioski.
- Z uwagi na przebudowę stadionu przy ul. Kałuży przyjdzie wam, czy to w ekstraklasie czy w pierwszej lidze, grać poza Krakowem...
- Zobaczymy, jak to się potoczy. Klub ma się rozwijać, to musi mieć nowoczesny stadion i ten rok trzeba "odpokutować".
- Może Pan wrócić na swój stadion, mówi się, że może od września będziecie mogli występować na stadionie Hutnika. A Pan grał przecież na Suchych Stawach...
- Tylko przez pół roku. To byłoby dla wszystkich optymalne rozwiązanie. Mają tam dobry obiekt, szatnie są duże, po treningu można skorzystać z solanki. Byłoby fajnie znowu tam zagrać.
Rozmawiał: Andrzej Stanowski - Dziennik Polski
Fot. Biś
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Dziekuję
adam102
14:29 / 10.07.09
Zaloguj aby komentować