Orest Lenczyk: - Na razie jest tak jak jest
- Jest Pan zadowolony z bezbramkowego remisu z Jagiellonią?
- Jechaliśmy do Białegostoku absolutnie po to, aby ten mecz co najmniej zremisować. Po meczu mogę powiedzieć, że chłopcy musieli nie pograć, a bardzo mocno powalczyć o remis. Mogę im w tym momencie jedynie pogratulować tego, że zadanie wykonali, bo gdybyśmy przyjechali tutaj tylko ?pograć?, to prawdopodobnie wykorzystując umiejętności trzech Brazylijczyków Jagiellonia ten mecz by wygrała. Oczywiście, przed meczem mieliśmy obawy co do sił fizycznych wszystkich, którzy w środę grali cały mecz z dogrywką. Pokombinowaliśmy tak, że od początku wystąpił ten skład, który widzieliśmy i nie sądzę, aby wyglądało to źle. Oczywiście Jagiellonia była faworytem, Jagiellonia jest rozpędzona, zdobyła masę punktów. Nie wiem, czy mogliśmy strzelić bramkę, ale nie graliśmy specjalnie przestraszeni, za to bardzo dobrze zorganizowani w grze defensywnej.
.
.
- Panie trenerze, zrobił Pan aż pięć zmian w wyjściowym składzie w porównaniu z meczu z Ruchem. Rzadko się cos takiego zdarza...
- A to pierwszy raz słyszę, nawet nie wiedziałem (uśmiech). Nie zastanawiam się nad tym, nie liczę tego. Braliśmy pod uwagę dyspozycję chłopaków, bo jak leci seria ?sobota - środa - sobota?, to absolutnie trzeba brać pod uwagę nie nazwiska, tylko możliwości fizyczne zawodników.
- Po dobrych występach Łukasza Merdy w Chorzowie i Kobylinie postawił Pan na Marcina Cabaja w bramce...
- Mam ogromny szacunek do Marcina, bo pracuje bardzo dobrze. Mam szacunek do Łukasza Merdy, który obronił dwa karne w środę, a więc bez wątpienia pomógł nam w osiągnięciu awansu ? pomogli również zawodnicy, którzy bezbłędnie wykonali wszystkie karne. Mogę powiedzieć wprost, że to jest bardzo zdrowa sytuacja, że mamy dwóch, moim zdaniem, bardzo dobrych bramkarzy.
- Marcin Cabaj bronił dzisiaj znakomicie, był pierwszoplanową postacią tego spotkania.
- Mówiąc wprost: ja po przyjściu do Cracovii uznałem, że drużyna potrzebuje drugiego bramkarza ? bardzo dobrego bramkarza; bo tylko taka sytuacja będzie dawała szansę na to, żeby Marcin Cabaj był w wyśmienitej formie. Ja się bardzo cieszę, że obydwaj są w takim miejscu, że mógłbym decydować w zasadzie losowo o tym, który będzie bronił. Ale nie ukrywam, że Łukasz Merda miał lekki uraz ręki po meczu pucharowym.
- Jagiellonia miała dzisiaj więcej klarownych sytuacji do strzelenia bramek, ale na szczęście za każdym razem Cabaj był na posterunku.
- Nie dziwię się temu, że Jagiellonia miała więcej okazji. Białostoczanie chcieli na własnym boisku, wykorzystując umiejętności swoich szybkich zawodników, za wszelką cenę zdobyć trzy punkty. Ale u nas Marcin był bardzo aktywny, szybki, zdecydowany i uważam, że absolutnie nam pomógł w tym meczu. Nie ukrywam zresztą, że gra obronna całej drużyny była zorganizowana tak, że łatwo swojej skóry nie sprzedaliśmy ? a to, że Jagiellonia strzelała, jak strzelała, to już jej problem. Muszę tylko jeszcze powiedzieć, że chciałbym, aby nam już taki sędzia, jak dzisiaj, nie sędziował.
- Jesteście ?w delegacji" już praktycznie tydzień.
- Poprzedni wyjazd do Chorzowa, to absolutnie była wyprawa po zdobycz. Mecz nam nie wyszedł, a może inaczej: bardzo dobry mecz wyszedł Ruchowi. Straciliśmy bramki w taki sposób, że to raczej my pomagaliśmy Ruchowi zdobyć te bramki. No i w efekcie wracamy po tym tygodniu z jednym punktem. To co się dzieje w tabeli to na pewno niekorzystna sytuacja dla nas. Ale ja nie mogę mieć pretensji do zawodników o to, że nie wygrali, bo trzeba było naprawdę mocno się napracować, żeby tego meczu nie przegrać.
- Zaskoczeniem była zmiana Arka Barana w przerwie meczu. Była ona podyktowana jakimś urazem?
- Arek zgłosił już wcześniej ? pięć minut przed przerwą ? ?napoczęcie? mięśnia dwugłowego, więc zdecydowałem się go zdjąć z boiska, by nie dopuścić do tego, żeby potem przez miesiąc na przykład musiał pauzować.
- Panie trenerze, zrozumiałe jest, że w meczach wyjazdowych unika Pan niepotrzebnego ryzyka, ale gra z osamotnionym Matusiakiem na szpicy to w zasadzie gra na 0:0...
- Dajcie mi Ślusarskiego, to będziemy grać ofensywnie. Na razie jest tak jak jest. Za dzisiejszy mecz mogę na pewno podziękować młodemu Klichowi, który się nie przestraszył tego meczu ? powalczył, pograł, momentami fajnie pograł. Robił też oczywiście błędy ? ma w końcu dopiero niespełna dwadzieścia lat.
- Dopiero w ostatnim kwadransie na boisku pojawił się Dariusz Pawlusiński...
- Do tego momentu, kiedy wszedł Pawlusiński to w zasadzie dwóch-trzech zawodników nadawało się do zmiany ? czekaliśmy, bo obawialiśmy się jakiegoś urazu. Z drugiej strony ci zawodnicy, którzy byli najbardziej zmęczeni to tak odpuścili, odpuścili, a potem znowu ruszyli. Decyzja o zmianie była więc trudna. A co do Darka Pawlusińskiego, to być może szkoda, że sobie na lewą nogę przestawił ten ostatni strzał, bo kto wie, czy z prawej nie miałby szansy lepiej uderzyć.
- Za tydzień rozpocznie się kolejna przerwa na mecze reprezentacji. Na pewno będzie nad czym popracować.
- Nie myślę o tym jeszcze. Mamy przed sobą bardzo ciężki mecz z Zagłębiem Lubin ? z drużyną, która nie tylko gra coraz lepiej, ale i ma kilku bardzo dobrych piłkarzy po uzupełnieniu kadry. Będzie to bardzo ciężka przeprawa, lecz nie ukrywam, że wszyscy ? ze mną na czele ? chcemy, żeby drużyna wygrała. Trzy punkty to ogromny kapitał, zwłaszcza trzy punkty zdobyte w meczu z drużyną, która zatrzymała się gdzieś na końcu tabeli.
Rozmawiali: Crac, Depesz
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Kaszuba, Dudzic - oni są głodni piłki
Jacek S
07:22 / 28.09.09
Zaloguj aby komentować