Paweł Nowak: - Statystyki są fajne, ale piłka się zmienia
Dziś o godz. 20 przedostatnia w tabeli ekstraklasy Cracovia zmierzy się w Warszawie z wiceliderem - Legią. Dla Pawła Nowaka będzie to 150. ekstraklasowy występ. Debiutował prawie 12 lat temu, jeszcze będąc zawodnikiem Wisły. Właśnie w meczu z Legią.
- Generalnie moje wspomnienia ze spotkań z Legią nie są najgorsze - powiedział pomocnik "Pasów" po wczorajszym treningu. - Przypominam sobie mecz na Łazienkowskiej jeszcze za trenera Stawowego, przegrany 1-2, po dobrej grze. Na pewno miło mogę wspominać remis na naszym stadionie, 1-1, bo w tym meczu strzeliłem bramkę (sierpień 2005 - przyp. boch). I jeśli mam coś powiedzieć dziś, to to, że przed wyjazdem do Warszawy jestem pełen optymizmu.
- No, ale prawda jest taka, że odkąd Cracovia w 2004 roku wróciła do ekstraklasy, przegrała na Łazienkowskiej wszystkie cztery mecze. A nie wygrała tam od 57 lat..
- Statystyki są fajne dla kibiców, dla dziennikarzy. Ale w piłce wszystko się zmienia. Jesienią pojechaliśmy do Zabrza, gdzie też Cracovia nie wygrała od iluś tam lat. I co? Górnik był w kryzysie, do nas przyszedł nowy trener, wprowadził zupełnie inny styl gry - i potrafiliśmy wygrać. Oczywiście, statystyki coś mówią, ale nie sądzę, by ktoś z nas stwarzał sobie teraz problem z tego powodu, że Cracovia nie wygrała na Łazienkowskiej od 57 lat.
- Był taki mecz na stadionie Legii, w którym Pan grał na lewej obronie, Cracovia - za sprawą Piotra Gizy - szybko objęła prowadzenie, po czym ówczesny trener Stefan Białas dał sygnał do odwrotu. No i przegraliście 1-3...
- Tak, graliśmy wtedy czwórką obrońców, ale oprócz tego trener przesunął Łukasza Skrzyńskiego na pozycję stopera - cofniętego za tę czwórkę. No i chyba przez to przegraliśmy tamten mecz. Z doświadczenia już wiem, że jeśli drużyna ma jakąś taktykę, ma jakąś strategię gry, to powinna trzymać się jej od pierwszej do 90 minuty. Najgorsze jest właśnie to, gdy strzela się bramkę, a potem za wszelką cenę chce się bronić wyniku. Przechodząc do ostatnich wydarzeń: być może my podświadomie chcieliśmy bronić wyniku w derbach z Wisłą, i to się zemściło.
- A jakie będzie teraz nastawienie Cracovii do Legii? Po wtorkowym meczu w Pucharze Polski z warszawską Polonią można było przypuszczać, że trener Płatek wystawi na Łazienkowskiej niezwykle ofensywny skład - z Pawłem Sasinem na prawej obronie i Łukaszem Mierzejewskim na lewej pomocy. Z piątkowego treningu wynika jednak, że na prawej obronie zagra Sławomir Szeliga, a w składzie pojawi się, w roli środkowego pomocnika, Marek Wasiluk. A więc - wariant nieco bardziej defensywny.
- Z tym wariantem defensywnym to bym się nie zgodził. Nikt poza trenerem nie jest jeszcze pewien, jaki będzie skład, jakie ustawienie. Na pewno, od niepamiętnych czasów, mamy znowu w Cracovii szkoleniowca, który ma jakąś swoją strategię gry, ma wizję gry zespołu. I wydaje mi się, że istotą zmiany w składzie nie jest teraz przejście na bardziej czy mniej defensywny styl gry, tylko poprawa jakości całej drużyny. Bo niezależnie od tego, kto występuje na boisku, my gramy ofensywną piłkę. I, co jest w tym dobre: nie koncentrujemy się na przeciwnikach, tylko na tym, by podnosić jakość naszej gry. Nawet teraz, jadąc do czołowej drużyny ligi, jesteśmy pełni wiary w to, że jeśli będziemy na Łazienkowskiej dobrze grać w piłkę, to punkty stamtąd wywieziemy.
- Padło już nazwisko Piotra Gizy. Latem 2002 roku Pan przyszedł do Cracovii z Proszowianki, on ze Świtu Krzeszowice. Parę lat wspólnie pograliście, dziś "Gizmo" będzie rywalem Pana i "Pasów".
- Przeżyliśmy wspólnie piękne chwile w Cracovii, Piotrek z roku na rok świetnie się rozwijał. Znaliśmy się jeszcze z czasów juniorskich (Nowak grał w Wiśle, Giza w nieistniejącym już Kablu Kraków - przyp. boch), później przeciwko sobie graliśmy w trzeciej lidze. Od początku było widać, że Piotrek ma wielki talent do piłki. Cieszę się, że gra teraz o mistrza Polski, wciąż się rozwija. Poza tym to kolega bardzo skromny - a to wielka cecha.
- Pan teraz gra na "jego" pozycji - ofensywnego pomocnika. Powiedział Pan jednak kilka tygodni temu: "Drugim Piotrkiem Gizą nie będę".
- To chyba oczywiste, bo gramy inaczej. Piotrek lubi trzymać piłkę, lubi pojedynki "1 na 1". Poza tym też szuka niekonwencjonalnych podań, ale to naprawdę inny typ zawodnika niż ja. Teraz zresztą zmieniły się role: Piotrek nie gra na tej pozycji, na której ja występuję w Cracovii. Nikt by nie przypuszczał, że może grać w Legii na prawej pomocy. A jednak. Osobiście uważam Piotrka za lepszego piłkarza ode mnie.
Rozmawiał: Tomasz Bochenek - Dziennik Polski
Fot. Biś
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.