Piotr Polczak: - Detale decydują o wyniku
- Mam świadomość, ile jeszcze muszę wylać potu na treningach, by zostać dobrej klasy piłkarzem - mówi stoper Cracovii Piotr Polczak .
- Tuż przed zgrupowaniem na Cypr rozchorował się Pan, nie zagrał z tego powodu w ostatnim meczu ligowym z Arką. Nie było problemów ze zdrowiem na zgrupowaniu?
- Nie. Faktycznie parę dni przed wyjazdem dopadło mnie ostre zatrucie, chyba grypa żołądkowa. Dostałem kroplówkę i szybko doszedłem do siebie.
- W niedzielę wybiegł Pan na boisko w podstawowym składzie i zagrał pełne 90 minut...
- Cieszę się, że trener Leo Beenhakker postawił na mnie. To był mój drugi mecz w reprezentacji, pierwszy raz zagrałem przez 45 minut w sierpniu z Ukrainą w Kijowie 0-1.
- Jakim rywalem była Serbia?
- To był przeciwnik w sam raz dla nas. Wymagający, ale nie z najwyższej półki. A my w takim składzie graliśmy po raz pierwszy. Także w obronie, nigdy nie występowałem obok Celebana, Komorowskiego, Rzeźniczaka. Tylko z Jodłowcem grałem podczas poprzedniego zgrupowania kadry we Wronkach. Ale tylko raz. Udało się nam z Serbią zagrać z tyłu na zero, a to cieszy. Na pewno pomógł nam Przyrowski, który na początku drugiej połowy obronił bramkową sytuację.
- Co mówił po meczu trener Beenhakker?
- Podziękował nam za grę. Był zadowolony z wygranej. I zachęcał nas do dalszej pracy. Mam świadomość, ile jeszcze muszę wylać potu na treningach, by zostać dobrej klasy piłkarzem. Ale jak mówi trener, teraz wszystko w naszych nogach.
- Jaka była atmosfera na zgrupowaniu?
- Bardzo sympatyczna. Nasza kadra była bardo młoda, najstarszym zawodnikiem był chyba 25-letni Antek Łukasiewicz. Choć muszę powiedzieć, że ćwiczyliśmy ciężko. U Beenhakkera nie ma lekko. Było sporo intensywnych treningów. Trener dużą wagę kładzie na taktykę, na zajęciach zwraca uwagę dosłownie na wszystko, bo twierdzi, że potem w meczu detale decydują o wyniku.
- Na co zwracał szczególną uwagę?
- Na dokładne, mocne podania. Umiejętność utrzymywania się przy piłce.
- Po dobrych recenzjach liczy Pan na powołanie do kadry w przyszłym roku na eliminacyjne mecze mistrzostw świata?
- Kto by nie chciał zagrać w takich meczach! Wiem, że trener, jego ludzie będą nas obserwować w meczach ligowych. Jeśli chce się być powołanym do kadry, trzeba będzie w każdym spotkaniu udowadniać swoją przydatność. Ze swej strony mogę powiedzieć, że będę o to miejsce walczył.
- Później niż inni koledzy z drużyny zakończył Pan w tym roku bieganie po boisku. Czas zatem teraz na urlop...
- Jadę właśnie z lotniska do Katowic, do domu. Należy mi się trochę odpoczynku. Nie sądzę, abym gdzieś wyjechał z domu na dłużej. A już 1 stycznia czeka nas trening noworoczny "Pasów" na boisku przy ul. Kałuży.
Rozmawiał: AS - Dziennik Polski
Fot. Biś
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.