Piotr Polczak: - Łut szczęścia był dzisiaj przy nas
- Wiesz kiedy ostatni raz Cracovia wygrała z Wisłą Kraków w Ekstraklasie na wyjeździe?
- Bardzo długo. O ile się nie mylę to od powrotu do Ekstraklasy jeszcze nie miało to miejsca.
.
.
- Cracovia nie wygrała z Wisłą na wyjeździe w Ekstraklasie od 1959 roku. Dokładnie pięćdziesiąt lat.
- No tak, dokładnie. To fajnie, że przełamaliśmy tak długą serię. Najważniejsze są jednak trzy punkty, bo jak widać po tabeli nie mieliśmy tych punktów zbyt wiele. Ostatnim zwycięstwem z Polonią nieco podbudowaliśmy nasze morale, natomiast wiedzieliśmy, że mecz z Wisłą będzie bardzo ciężki. Okazało się jednak, że jesteśmy w stanie wygrać również z Mistrzem Polski. Myślę, że ogólnie drużyna Wisły zagrała przeciętny mecz i trzeba powiedzieć, że z naszej strony także nie było to jakieś wielkie widowisko. Tydzień temu jednak Wisła grała z Legią i też nie było to porywające widowisko. Chwała chłopakom, bo naprawdę walczyli całe dziewięćdziesiąt minut, a właściwie nawet dłużej. Pokazaliśmy dzisiaj charakter. Na pewno takie zwycięstwa bardzo podbudowują psychicznie całą drużynę.
- Bardzo dobrze dzisiaj wypadliście z Markiem Wasilukiem w duecie środkowych stoperów.
- No tak, jak Marek gra, to wygrywamy, albo zdobywamy jeden punkty (śmiech). Naprawdę Marek dzisiaj zagrał super mecz i graliśmy obaj tak, jakbyśmy się już długo ze sobą zgrywali na tym środku obrony. Musi cieszyć to, że mamy dziś trzech równorzędnych środkowych obrońców i oby to pomogło nam w zdobywaniu jeszcze większej ilości punktów.
- Który napastnik Wisły sprawiał Wam dzisiaj najwięcej problemów?
- Myślę, że to nie tyle napastnicy najbardziej dali się nam we znaki. Pod koniec meczu było takie zamieszanie, że nawet obrońcy wchodzili pod naszą bramkę i to był najtrudniejszy moment w całym spotkaniu; wtedy przewaga Wisły pod naszym polem karnym była największa, a sytuacje pod naszą bramką ? najgroźniejsze. Przez cały czas szczęście było jednak tym razem przy nas i te trzy punkty w derbach naprawdę bardzo nas cieszą.
- Czy na boisku docierały do Was te wszystkie okrzyki, obelgi i złorzeczenia jakie serwowali pod koniec meczu własnym zawodnikom kibice Wisły?
- Myślę, że to jest problem Wisły, aczkolwiek na pewno nigdy nie pomaga, kiedy deprymuje się własnych zawodników?
- Jak będziecie dzisiaj świętować?
- Nie wiem, choć na pewno dziś jest ten dzień, kiedy świętować można. Już od jutra rozpoczynamy jednak przygotowania do meczu pucharowego z Legią w Warszawie. To spotkanie także będzie dla nas niezwykle ważne.
- Co było dzisiaj receptą na sukces?
- Myślę, że walka drużynowa, ambicja i determinacja,. Wszystko to były dziś obecne w naszej grze. Mieliśmy też troszkę szczęścia w paru sytuacjach, ale ten łut szczęścia dzisiaj był przy nas i to się dla nas liczy najbardziej.
Rozmawiał: Depesz
Fot. Biś
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.