Radosław Matusiak: - Nikogo nie zdradzam
- Grał pan w głównych klubach Łodzi i Krakowa. Trudno o lepszego eksperta od derbów.
- Tak się złożyło, że grałem w ŁKS i w Widzewie, miałem epizod w Wiśle, a teraz reprezentuję Cracovię. Ale gry przydzodzą derby, to gram w nich tak jak we wszystkich innych meczach.
- Czyli derby to zwykły mecz?
- Nie. Te niedzielne będą inne chociażby z tego powodu, że przyjdą na nie kibice Wisły i będzie więcej adrenaliny niż na naszych meczach, które atmosferą przypominają sparingi.
.
.
- W Łodzi spędził pan o wiele więcej czasu, więc chyba mocniej przeżywa pan tamte derby.
- Tak. Chodziłem na mecze Widzewa, ale pierwsze seniorskie derby rozegrałem w barwach ŁKS. Zagrałem 10 minut na boisku Widzewa. Przegraliśmy 0:2 po golach Litwina Poskusa. W Krakowie byłem krótko w Wiśle i ciągle krótko jestem w Cracovii, więc tak bardzo tego nie czuję. W Łodzi miało się wrażenie, że ludzie zaczynają żyć derbami już miesiąc przed meczami.
- To rzadkie, że piłkarz identyfikuje się z jednym klubem, a gra w drugim.
- Gdy jako młody chłopak wchodziłem do ŁKS, nikt nie wiedział, że zaczynałem w Widzewie. To wypłynęło dopiero wtedy, gdy zrobiło się o mnie trochę głośniej. Strzeliłem gola dla Widzewa w ostatnich derbach z ŁKS, ale nie traktowałem tego jak rozrachunek z ŁKS, bo nie żywię do tego klubu żadnej urazy. Kibice ŁKS śpiewali pod moim adresem nieprzychylne piosenki, ale to jest normalne. Dla nich zwycięstwo w derbach jest punktem honoru. Ja patrzę an to inaczej. Piłkarze odczuwają trochę więcej adrenaliny z tego powodu, że derby ogląda więcej kibiców i głośniej się krzyczy, ale co by nie powiedzieć, to w derbach są do wzięcia 3 punkty, czyli tyle, ile w każdym meczu.
- W ŁKS grał Grzegorz Krysiak, który nie krył swojej niechęci do Widzewa. A byli lub są tacy piłkarze w Widzewie, Wiśle czy Cracovii?
- Jedynie Małecki przyznawał się, że nie lubi Cracovii. Ja nie rozumiem, co można mieć do innego klubu i za co go nie lubić? Każdy chce odnosić sukcesy i robić to, co potrafi najlepiej. Dzisiaj jesteś tutaj, za rok możesz być zupełnie gdzie indziej i tyle. Luis Figo, który grał długo w Barcelonie, a potem odszedł do największego wroga Realu Madryt. Ja w Wiśle zaliczyłem tylko epizod, byłem tam niecałe pół roku i za dużo nie pograłem, więc nikogo w Wiśle nie zdradzam, grając dla Cracovii.
- Ma pan coś do udowodnienia Wiśle?
- Nie. Spotkałem tam sympatycznych ludzi, pożegnaliśmy się w zgodzie. Żałuję, że nie grałem częściej, bo jestem na tyle dobrym zawodnikiem, iż powinno być dla mnie miejsce w kadrze Wisły. Na pewno każdy czas spędzony na ławce to dla piłkarza porażka.
- Podobno nie zadomowił się pan w szatni Wisły jako człowiek, a nie piłkarz.
- To nieprawda. Kontakt z zawodnikami miałem bardzo dobry. Z Sobolewskim, Baszczyńskim, Głowackim, Brożkiem, Zieńczukiem... Gdy strzeliłem pierwszego gola dla Wisły, to na boisku Jagiellonii gratulowali mi wszyscy koledzy z zespołu.
- Cały wywiad z Radosławem Matusiakiem - "Nikogo nie zdradzam" - w Przeglądzie Sportowym
Rozmawiał: Marek Gilarski - Przegląd Sportowy
Fot. Crac
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Małecki oddaj kanapki!!!
wikipasy.pl
19:54 / 21.11.09
Zaloguj aby komentować