Radosław Matusiak: - Pozostaje pewien niedosyt
- W piątek podpisał Pan kontrakt, a trener Orest Lenczyk zgodnie z obietnicą już w pierwszym meczu dał Panu szansę gry.
- Cieszę się z tego, że trener dał mi szansę gry w tym meczu. Ja starałem się odwdzięczyć za to jak najlepszą grą. Nie mogło być mowy jednak o zgraniu z zespołem ponieważ z Cracovią odbyłem zaledwie jeden trening. Myślę, że było to widoczne na boisku.
- Jak Pan oceni swój debiut w Cracovii?
- Mój zespół wygrał mecz więc z tego punktu widzenia było dobrze i ogólnie rzecz biorąc ocena jest pozytywna, ale pozostaje pewien niedosyt. Mogłem w tym meczu strzelić bramkę. W końcu napastnika rozlicza się ze zdobytych bramek.
- Bramki Pan wprawdzie nie strzelił, ale miał Pan swój udział przy zwycięskim golu Pawła Sasina.
- Kątem oka zauważyłem, że Paweł nadbiega z prawej strony. Nadbiegał sam, bez rywala ?na plecach? więc postanowiłem przepuścić mu piłkę.
- Niewiele brakowało, aby i Pan wpisał się na listę strzelców...
- Szczególnie szkoda mi sytuacji w doliczonym czasie gry. W pierwszej połowie też była szansa na zdobycie gola.
- Jakie miał Pan dzisiaj zadania?
- Razem z Bartkiem Ślusarskim mieliśmy oczywiście przede wszystkim zadania ofensywne. Staraliśmy się przy tym wspomagać środek pola. Trener Lenczyk nie narzucił nam szczegółowo jak mamy grać.
- W Cracovii pojawił się Pan głównie dlatego, że trafił tutaj trener Lenczyk...
- Oczywiście. Trener to dobry człowiek i bardzo dobrze się z nim pracuje. Myślę, że jeśli piłkarze Cracovii mu zaufają, to będą tego efekty.
- Pod dwóch porażkach na początku sezonu zespół zdobywa nagle 4 punkty ze zdecydowanymi faworytami. Co Pana zdaniem o tym zadecydowało?
- Decyduje o tym wiele czynników, ale przede wszystkim trener, który poustawiał zespół pod względem taktycznym. Przecież nikt nie powie, że ci piłkarze nagle w ciągu czterech dni nauczyli się grać w piłkę!
- Na co będzie stać Cracovię w tym sezonie?
- Nie chciałbym teraz wybiegać zbyt daleko w przyszłość, ale tacy zawodnicy jak Ślusarski, Pawlusiński, Moskała czy Baran to solidni piłkarze. W Bełchatowie trener Lenczyk nie miał gwiazd, a jakoś to fajnie posklejał. Wiadomo, że Cracovia nie będzie od razu walczyć o mistrzostwo Polski czy puchary. Trzeba do wszystkiego podchodzić spokojnie. W każdym razie jest potencjał w tej ekipie.
- Nie zastanawiał się Pan długo nad propozycją przyjścia do zespołu trenera Lenczyka...
- Jak tylko dowiedziałem się o tym, że mogę przyjść do Cracovii to od razu przystałem na propozycję. Zdecydowałem się na przeprowadzkę także ze względów rodzinnych. Mam żonę, dziecko, chciałbym zakotwiczyć w Krakowie na dłużej i mam nadzieję, że tak się właśnie stanie.
Rozmawiali: Crac, Depesz
Fot. Crac
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Super
Joker
22:15 / 25.08.09
Zaloguj aby komentować