Wojciech Łuczak: - Ambicje mam duże
- Jesteś już miesiąc w Cracovii, rozegrałeś drugi sparing w swoim nowym klubie...
- Wydaje mi się, że mecz z Zagłębiem Sosnowiec wypadł o wiele lepiej niż poprzedni z Polonią Bytom. Poprzedni sparing graliśmy zaraz po obozie, na dużym zmęczeniu. W dodatku Polonia grała z nami swój piąty sparing, dlatego myślę, że możemy sobie tamten mecz wybaczyć. Z każdym dniem zgrywamy się i komunikacja stoi na coraz lepszym poziomie. Atmosfera w zespole jest bardzo fajna i oby tak dalej. Można powiedzieć, że "gra muzyka". Mam nadzieję, że z każdym tygodniem i z każdym meczem będzie coraz lepiej. Jestem bardzo szczęśliwy, że wróciłem do Polski.
.
.
- Czy zdążyłeś się już zorientować jaką rolę w drużynie widzi dla Ciebie trener Lenczyk? Jakie zadania Ci powierza?
- Na dzisiejszym sparingu byłem defensywnym pomocnikiem, ale wydaje mi się, że trener ustala taktykę i zadania poszczególnych zawodników pod konkretnego przeciwnika. Zobaczymy jak to dalej będzie wyglądało. Trzeba grać tam, gdzie trener ustali.
- Macie za sobą najtrudniejszy etap przygotowań. Piłkarze z reguły nie lubią treningów z przygotowania fizycznego.
- Zależy jaki piłkarz. Ja czasami lubię zejść z treningu i nie widzieć na oczy. Wtedy wiem, że naprawdę pracowałem i jestem przez to coraz bardziej pewny siebie.
- Czy w Twojej, póki co krótkiej karierze piłkarskiej, są to najcięższe przygotowania?
- To zależy od podejścia. Jak ktoś chce pracować to żaden wysiłek nie będzie dla niego zbyt duży. I nie mówmy o mojej karierze, bo ja jak na razie to się tylko bawię w futbol. Ale ambicje mam duże. Naprawdę, kocham piłkę nożną.
- Teraz piłki będziecie mieć coraz więcej. W przyszłym tygodniu gracie dwa sparingi, na Cyprze aż pięć...
- Bardzo fajnie. Najlepszą szkołą dla piłkarza jest mecz. Chciałbym rozegrać ich jak najwięcej.
- Pewnie trudne pytanie: jak oceniasz swoje szanse na grę w podstawowej jedenastce czy znalezienie się w ścisłej kadrze meczowej?
- O to trzeba spytać trenera. Ja robię swoje najlepiej jak tylko potrafię, a trener i sztab szkoleniowy to oceni. Mam nadzieję, że nie będzie źle. Trzeba pracować, trzeba czekać, trzeba być cierpliwym w piłce nożnej.
- Czy coś Cię zaskoczyło na plus, albo na minus po przyjściu do Cracovii?
- Ja zawsze byłem optymistą. Nie patrzyłem na piłkę przez pryzmat plusów czy minusów. Liczy się dla mnie ciężka praca i z uśmiechem podchodzę do każdego treningu. I nawet jeśli będą trudne momenty to trzeba to przyjąć optymistycznie, bo przecież na jednym meczu świat się nie kończy.
- Czy chciałbyś coś powiedzieć o co Cię nie zapytałem?
- Tak. Nauczyłem się już mówić "na pole", po krakowsku... (śmiech).
Rozmawiał: Crac
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.