List: O proporcjach i skarbach
Zwykło się mówić, ze Polacy znają się na medycynie i na piłce nożnej. Można podziwiać zaciekawienie i energię z jaką oddają się pasji dyskutowania o wymienionych problemach. Drażni sposób nagonki w jakiej łączą się domorośli znawcy.
Nie do przyjęcia jest presja świadomie bądź nie, podsycana przez media, jaką wywiera się na adresatach. W nagonce o której wspomniałem sięga się nie po argumenty, ale kamienie - raz po raz jesteśmy świadkami barbarzyńskiego linczu! Pod pręgierzem wyrzutów i złorzeczeń kibiców Cracovii, ale i w ogniu masowej krytyki dziennikarzy stanął ostatnio niejaki Stefan Majewski - trener.
Pewnie jeszcze przez lata w podobnych przypadkach, przynajmniej część z nas odwoływać się będzie do porównań z Wojciechem Stawowym tworząc z jego postaci legendę historii Klubu. Jestem znany jako wielki zwolennik postaci i wkładu trenera Stawowego w najnowszą historię Cracovii, ale staram się nie tracić poczucia rzeczywistości i godzić się z tym co przynajmniej na razie nie może się zmienić.
Trener Majewski przejął drużynę ze świeżą blizną po rozstaniu z trenerem, z którym była mocno emocjonalnie związana. Ja myślę, że dobrze wyważone stosunki zawodnika i trenera muszą zawierać i szacunek, i poczucie obowiązku, i zaufanie, i gorące przekonanie na koniec, o słuszności decyzji.
I jeżeli trenerowi Majewskiemu można coś zarzucać, to przede wszystkim brak delikatności w tej właśnie sferze psychologicznego kontaktu z jednostką. Bo trzeba zauważyć, że trener musi działać na tym polu w dwóch płaszczyznach: zespołowej, gdzie będzie podkreślał oczekiwania zrozumienia i współpracy w realizacji celów; i indywidualnej, gdzie czeka go trudne zadanie autentycznego porozumienia z każdym z zawodników z osobna.
Nie rozgadując się - to się udaje, albo nie. W przypadku Gizy to się nie udało... Jest to wielka strata dla drużyny i z tego zdają sobie sprawę wszyscy, łącznie z trenerem Majewskim, który - co jest rzadkością - przyznał się do błędu przed kamerami. Brawo panie Stefanie, a podwójne brawa za życzenia dla Piotrka, który jako zawodnik na pewno na tym skorzysta.
I tu nasuwa się pytanie, czy polityka Zarządu MKS Cracovia jest na pewno w porządku, bo to już drugi przypadek, że mając skarb w ręce oddajemy go pochopnie i ktoś inny skwapliwie z niego korzysta. A skarbów nie spotyka się co krok! (...)
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.