Artur Płatek: - Nie wstydzę się meczu z Wisłą
- Wolę grać otwartą piłkę i przegrać 3:4 niż bronić się przez cały mecz i przegrać 0:1 - mówi trener Cracovii Artur Płatek .
- 6 punktów w 4 meczach - czy jest pan zadowolony z tego dorobku?
- To plan minimum. Liczyliśmy jednak, że z Łodzi i ze stadionu Wisły wrócimy z jakąś zdobyczą. Gramy do przodu i tak zostanie. Wolę grać otwartą piłkę i przegrać 3:4 niż bronić się przez cały mecz i przegrać 0:1. To jest moja mentalność. Powiem jeszcze inaczej: mimo porażki 1:4 wcale nie wstydzę się meczu z Wisłą. Zagraliśmy wtedy dobrze. Byłem ostatnio przez kilka dni na kursie trenerskim w Warszawie i wiele osób gratulowało mi postawy zespołu w pierwszej połowie. Mówili, że dawno nikt tak nie grał z Wisłą na jej stadionie.
.
.
- Obraliście w derbach założenie: ?zaczynamy agresywnie do bólu i może wytrzymamy". To było słuszne, chociaż bardzo ryzykowne.
- Fizycznie wytrzymaliśmy ten mecz, wbrew temu co wiele osób twierdzi, wcale się nie skończył na golu Sobolewskiego. Przecież przy stanie 1:1 Paweł Nowak miał dwie sytuacje bramkowe. Po jego strzale głową, wyłapanym przez Pawełka, pomyślałem: ?jeśli na Wiśle nie wykorzystujesz takiej okazji, to się mści". Nie mam do Pawła pretensji, bo on nie jest napastnikiem. Mówię tylko, że byliśmy bliżsi sukcesu niż wynik 1:4 wskazuje. Zabrakło nam takiej twardości, jaką pokazała Wisła. Przegraliśmy ten mecz w sferze mentalnej. Nie mieliśmy tej determinacji, agresywności, którą pokazali Sobolewski, Baszczyński, Zieńczuk czy Małecki. Tym nas pokonali.
- Nie zaskoczyło pana, że wszystkie drużyny broniące się przed degradacją zgromadziły podobną liczbę punktów?
- Nie możemy oglądać się na innych. Sami musimy gromadzić punkty. Temu zespołowi najbardziej brakuje dwóch zwycięstw z rzędu - u siebie i na wyjeździe. Jak to zrobi, to bardzo skoczymy w tabeli do przodu.
- Główny mankament Pasów to gra obronna, zwłaszcza w meczach wyjazdowych. Cztery gole stracone w Łodzi, cztery na Wiśle.
- Oczywiście popełniamy błędy w grze obronnej. Kiedy przeciwnik prowadzi akcję, to jeszcze nie jest źle. Kłopot dotyczy stałych fragmentów. Najpierw kryliśmy strefą i to nie wychodziło. Przeszliśmy na krycie jeden na jednego i dalej są błędy. W pewnym momencie odpuszczamy.
- I co należy z tym zrobić?
- Trzeba znaleźć paru prawdziwych chłopów. Jeżeli ktoś w drugim lub trzecim meczu popełnia te same błędy, to musi dostać przerwę, aby się nad tym zastanowić. Proszę zauważyć, że my nie tracimy goli ze stałych fragmentów w typowy sposób - wrzutka i celny strzał. Tracimy gole w drugiej fazie akcji, bo zbyt blisko wykopujemy piłkę. Wyłączamy się, gdy mamy piłkę, ale jeszcze nie wyszliśmy z nią z własnej strefy obronnej.
- Najlepsze i najgorsze 45 minut wiosną?
- Najlepsze były pierwsze połowy na Wiśle i ŁKS, najgorsza też pierwsza część - z Lechią. (...)
- Czy dostrzega już pan kluczowy moment kampanii o utrzymanie się w ekstraklasie?
- Ja co tydzień mam kluczowy moment. Sam pan zauważył, że wszyscy z dołu gromadzą punkty, bo walczą o życie. Już gramy przecież ciekawą piłkę, ale z tych dwóch wyjazdów powinniśmy przywieźć przynajmniej trzy punkty, a tymczasem nie mamy żadnego.
- Cały wywiad - "Artur Płatek: - Mam ofensywną naturę" - w Przeglądzie Sportowym
Rozmawiał: Marek Gilarski - Przegląd Sportowy
Fot. Biś
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Panie trenerzez
Sączers
11:44 / 02.04.09
Zaloguj aby komentować