Marzanna Herzig, nowa psycholog Cracovii: - Tę pracę traktuję jak wyzwanie
- Dlaczego wybrała Pani Cracovię?
- Bo to rdzennie krakowski klub. Urodziłam się w Krakowie i wszystko, co jest związane z tym miastem, jest mi szczególnie bliskie. Poza tym lubię wyzwania, a w Cracovii mnie jeszcze nie było.
- Nie boi się Pani pracy z piłkarzami?
- Są sportowcami, którzy działają pod większą presją medialną. Nie pozostaje to bez wpływu na ich funkcjonowanie. Wszechobecność mediów zmienia ich świadomość. Traktuję to jako wyzwanie, bo wiem, że łatwo nie będzie.
- Propozycja pracy z Cracovią wyszła od trenera Artura Płatka?
- Szkoleniowiec podchodzi do zawodu bardzo profesjonalnie. Zrobi wszystko, by utrzymać zespół w ekstraklasie.
- Była już Pani na meczu piłkarzy Cracovii?
- Na spotkaniu z Lechem. Padał śnieg i oglądałam zimową piłkę. Wolałabym biegać razem z piłkarzami, niż stać dwie godziny w taką pogodę. Obserwowałam i kibicowałam, ale przegrali.
- Nie za późno się do Pani zwrócono?
- To jest standard. O pomoc nie prosi przecież zdobywca siedmiu złotych medali mistrzostw świata czy igrzysk olimpijskich. Po współpracę z psychologiem sięga się, gdy nie idzie.
- Większych sukcesów nie odniósł z Cracovią Kamil Wódka, psycholog zatrudniony przez trenera Stefana Majewskiego.
- Staram się wypracować własną drogę, choć później będę rozmawiała z Kamilem dla uzupełnienia obrazu. Na razie jednak nie czuję takiej potrzeby. Nikt z nas tego nie robi, bo przejmowanie czyjegoś spojrzenia na zespół nie pomaga w pracy.
- Pomaga Pani doświadczenie zdobyte u dr. Jana Blecharza, jednego z twórców sukcesów Adama Małysza?
- Jest moim mentorem. To była bardzo dobra szkoła. Od dawna pracujemy jednak osobno. Wykorzystuję własne metody wizualizacyjne i pracy z ciałem.
- Jako jedyny psycholog prowadziła Pani reprezentację Polski siatkarzy pod wodzą trenera Raula Lozano.
- Przejęłam drużynę w trudnym momencie. Zawodnicy byli doświadczeni, ukształtowani, grali w ligach włoskich i rosyjskich. To było bardzo duże wyzwanie, bo klient był wymagający. Dla Raula Lozano praca z psychologiem w Argentynie była oczywistością i codziennością. Współdziałanie trwało parę miesięcy i najwyraźniej udało mi się przywrócić wiarę w trenera i sukces.
- Pomagała Pani też Krzysztofowi Hołowczycowi.
- Praca z kierowcą rajdowym była prawdziwą przyjemnością. Był bardzo ciekaw, w jaki sposób może poprawić swoje możliwości jako zawodnik bardzo doświadczony. W 2001 r. stawiano na młodszych, chciał się rozwijać i to bardzo zachłannie.
- Ma Pani doświadczenia z polskimi olimpijczykami.
- Prowadziłam Pawła Spisaka, jeźdźca na olimpiadzie w Pekinie. Julia Michalska dotarła do finału jedynek wioślarskich w Chinach. Pracowałam z łucznikami przed igrzyskami w Atenach.
- Jest Pani menedżerem sportu. Pomaga to Pani w psychologii?
- Wiedza z zakresu kierowania ludźmi jest bardzo przydatna. Korzystam z zarządzania zespołami w swoim interesie. Doświadczenie już procentuje w Cracovii.
- Podobno nie lubi Pani używać w pracy elektroniki?
- Dysponuję programem komputerowym o procesach zachodzących w układzie nerwowym. Taka metoda nie może jednak zdominować pracy, bo uzależnia nas od urządzenia. Łatwiej zrozumieć kogoś osobiście i nim pokierować.
- Uprawiała Pani lekkoatletykę, koszykówkę i wioślarstwo.
- W moich żyłach sport zmieszany jest z krwią. Ruchliwa i aktywna byłam od zawsze. Jestem szalona i w wieku 34 lat zaczęłam trenować kajakarstwo górskie i zdobyłam brązowy medal MP.
Rozmawiał: Waldemar Kordyl - Gazeta Wyborcza
Fot. goldenline.pl
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.