Stefan Majewski: - To byłby sabotaż
- Pomocnicy powinni dawać napastnikom więcej dobrych piłek, bo atakujący ostatnio narzekają na brak podań otwierających drogę do bramki rywala - twierdzi trener Cracovii Stefan Majewski .
- Ponoć chciał pan wstrząsnąć drużyną, która zajmuje dopiero 14. miejsce w tabeli, i przesunąć do rezerw m.in. Arkadiusza Barana, Dariusza Pawlusińskiego i Krzysztofa Radwańskiego.
- Opowiada pan jakieś bezsensowne bajki. Absolutnie nie miałem zamiaru wyrzucać tych piłkarzy. Drużynie nie idzie, a ja miałbym ją jeszcze osłabiać? To byłby sabotaż. Nie wstyd panu pytać o takie bzdury? Dziennikarze powinni relacjonować rzeczywistość, a nie ją kreować. Niestety, większość z was kłamie.
- Prosiłem tylko o potwierdzenie informacji, którą usłyszałem z wiarygodnego źródła.
- OK, niech panu będzie. Ale zdania nie zmieniam - prawie każdy dziennikarz przekręca wypowiedzi i robi wszystko, by podciągnąć wywiad pod z góry ustaloną tezę. Ciężko traktować was poważnie. Szczególnie, że nie znacie się na piłce.
- Przesadza pan. Są dziennikarze, którzy naprawdę mają pojęcie o futbolu.
- Może i tak, ale ja spotykam bardzo mało takich osób. Ostatnio rozmawiałem z facetem, który nas krytykował w mediach, i wie pan co? gość nie wiedział, co to kontratak! Jak mam poważnie traktować kogoś takiego i przyjmować jego krytykę?
- Moim zdaniem jest pan nieco przewrażliwiony, pewnie przez słabe wyniki Cracovii.
- Przewrażliwiony? O nie, drogi panie, jeśli już, to jestem wkurzony! Choćby bezczelnością pana kolegów po fachu. Wie pan, że kilku z nich wysłało mi SMS-y o mniej więcej takiej treści: jeśli trener będzie wystawiał zawodnika X, to będziemy o trenerze dobrze pisać. To skandal!
- Czyli wszyscy dziennikarze są źli i wyżywają się na biednym trenerze Majewskim?
- Proszę nie kpić. I proszę napisać jedno: "Przegląd Sportowy" również nie zawsze pisze prawdę. Już kiedyś mnie skrzywdziliście.
- W jaki sposób?
- Gdy trenowałem Arnikę, to jeden z dziennikarzy napisał, że Majewski to wariat, bo każe piłkarzom przychodzić na zajęcia w Wielki Poniedziałek. Potem ludzie i znajomi patrzyli na mnie jak na kata bez serca. A to nieprawda była! Piłkarze mieli wolne do wtorku, proszę to wreszcie naprostować! Aha, przy okazji chciałem wyjaśnić coś jeszcze - media przedstawiają mnie jako aroganta, a to nieprawda. Dowód? Podczas naszej rozmowy rozładowała mi się komórka, a mimo to do pana oddzwoniłem. Gdybym był gburem, to już bym się nie odezwał. (...)
- Myśli trener, że po tylu słabych meczach ma jeszcze autorytet w drużynie? Bo mnie się wydaje, że piłkarze Cracovii przestają już wierzyć w Majewskiego.
- Bzdura. Ja uważam siebie nie za trenera, lecz za nauczyciela. Jeśli pedagog zwątpi, że potrafi coś przekazać, to jego uczniowie to wyczują i nie będą go słuchać. Ja nie zwątpiłem, dlatego sądzę, że piłkarze nadal są za mną.
- Tak szczerze - jest pan w stanie jeszcze coś wykrzesać z tej drużyny?
- Gdybym nie był o tym przekonany, złożyłbym dymisję. Zobaczycie, Cracovia jeszcze się odbuduje. Musimy tylko grać bardziej ofensywnie.
- I zacząć wykorzystywać atut wzrostu. Ma pan chyba najwyższą drużynę w polskiej lidze - aż jedenastu piłkarzy mierzy powyżej 185 cm.
- No właśnie, dlatego wierzę, że niedługo zaczniemy strzelać sporo goli po stałych fragmentach gry.
- Żeby się poprawić w danej dziedzinie, trzeba widzieć własne błędy. Tymczasem według mnie pan tylko szuka usprawiedliwień i nie dostrzega swoich niedoskonałości.
- Ależ widzę je, słowo! Wiem, że musimy poprawić wiele elementów. Pomocnicy powinni dawać napastnikom więcej dobrych piłek, bo atakujący ostatnio narzekają na brak podań otwierających drogę do bramki rywala.
- Może Cracovia grałaby lepiej, gdyby przed sezonem, wzorem Lecha Poznań, kupiła kilku doświadczonych piłkarzy zamiast młodych zdolnych?
- Proszę pana, my chcieliśmy pozyskać zawodników ogranych, jak choćby Marcina Robaka z Kolportera Kielce. Płaciliśmy za niego więcej niż Widzew. Niestety, chłopak postanowił przejść do Łodzi. Na pewne sprawy człowiek nie ma wpływu.
- Należą do nich też decyzje właściciela klubu. Nie boi się pan, że profesor Janusz Filipiak straci cierpliwość i da panu wymówienie?
- Obraliśmy z profesorem pewien sposób budowania drużyny i sądzę, że pan Filipiak nadal chce go kontynuować.
- Cały wywiad - "Ależ jestem wkurzony!" - w Przeglądzie Sportowym
Rozmawiał: Kamil Gapiński - Przegląd Sportowy
Fot. Biś
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Piłka a Hokej
Kibic1995
16:06 / 18.09.08
Zaloguj aby komentować