Marcin Bojarski: - Jestem gotowy przyjąć wszystkie "pomyje"...
- Jestem gotowy na takie spotkanie [z kibicami], jestem gotowy przyjąć wszystkie "pomyje" kierowane pod moim adresem, bo wiem, że kibice mają w tej sprawie rację... - mówi w obszernym, autoryzowanym wywiadzie dla Terazpasy.pl były piłkarz Cracovii Marcin Bojarski .
- Marcinie parę tygodni temu zadzwoniłeś do mnie i poprosiłeś, aby na stronie Terazpasy.pl zamieścić Twoje krótkie oświadczenie, że nigdy nie odpuściłeś meczu Cracovii. Kilka dni temu dowiedzieliśmy się, że przyznałeś się do winy w sprawie sprzedania w 2006 roku meczu Cracovia - Zagłębie Lubin... Nie widzisz w tym sprzeczności?
- Nie. Przyznałem się do wzięcia łapówki, ale nadal podtrzymuję, że w tym meczu grałem normalnie i tego meczu nie odpuściłem. Popełniłem błąd, że po tym meczu wziąłem pieniądze...
- Zagrałeś uczciwie, ale wziąłeś łapówkę? Dziwne... Mógłbyś to bliżej wyjaśnić?
- Ten mecz z mojej strony, i jak mi się wydaje ze strony większości kolegów, był grany uczciwie. Kilka dni po tym spotkaniu dostałem telefon od "Osoby X", żebym przyjechał w pewne miejsce, gdzie ta osoba wręczyła mi kopertę z pieniędzmi. Byłem tym zdziwiony, ale usłyszałem, że "skoro padł satysfakcjonujący wynik...". Do tej pory zastanawiam się co mną wtedy kierowało... Walczę z myślami...
.
.
- Marcinie, kiedy i w jakich okolicznościach pojawiła się pierwsza myśl sprzedania meczu z Zagłębiem?
- Nie o wszystkim mogę mówić. Przynajmniej na razie. Teraz mogę powiedzieć tylko tyle, że nigdy nie byłem pomysłodawcą tego zajścia, ani też nigdy nie kontaktowałem się z żadnym piłkarzem Zagłębia. Przed meczem była propozycja odpuszczenia tego spotkania, ale wśród 18 piłkarzy wyznaczonych do tego meczu kilku zawodników zdecydowanie odrzuciło tę propozycję. Dlatego umówiliśmy się, że nie ma tematu odpuszczenia meczu i z Zagłębiem gramy normalny, uczciwy mecz. I moim zdaniem tak było.
- Twierdzisz, że zagrałeś uczciwy mecz, ale mimo to wziąłeś łapówkę za "satysfakcjonujący wynik". Potrzebowałeś wtedy pieniędzy?
- Nie. To nie była kwota, za którą mógłbym sobie kupić cokolwiek na co nie było mnie wtedy stać. Te pieniądze w żadnym stopniu nie mogły wpłynąć na zmianę jakości mojego życia.
- Jeden z Was oddał otrzymane pieniądze. Nie myślałeś, żeby zrobić to samo?
- Nie oddałem pieniędzy tej osobie od której je otrzymałem, ale też nie zostawiłem ich dla siebie. Żałuję, że ich nie zwróciłem.
- Chciałbyś powiedzieć coś na swoje usprawiedliwienie?
- Jestem dorosły, wiedziałem co robię i nie chcę szukać usprawiedliwienia, ale... Rok wcześniej w ostatnim meczu sezonu graliśmy we Wronkach z Amiką, która grała już "o pietruszkę". Byliśmy beniaminkiem, graliśmy wspaniałą, piękną, cudowną piłkę. W ostatnim meczu prowadziliśmy do 75 minuty 2:0, ale w 15 minut straciliśmy trzy bramki i tym samym awans do europejskich pucharów. Po roku sytuacja ułożyła się tak, że gdybym z Cracovią wygrał mecz z Zagłębiem Lubin to dałbym awans do pucharów... Amice Wronki.
- Myślałeś o tym dramatycznym meczu we Wronkach przed meczem z Zagłębiem?
- Tak, dużo o tym myślałem. Zespół który mnie pokonał, zespół który mnie pogrążył, zespół przez który przez dwa miesiące nie mogłem się "odkręcić" miał dzięki zwycięstwu Cracovii uzyskać awans do europejskich pucharów...!!! To była wielka ironia losu. Grałem jak zawsze, o zwycięstwo, ale po meczu w duchu cieszyłem się, że zremisowaliśmy...
- Mecz we Wronkach o europejskie puchary przegraliście w trudnych do powtórzenia, dramatycznych okolicznościach. Ale jedno nie ulega wątpliwości - przegraliście ten mecz w czystej sportowej walce...
- Tak. Wtedy ta porażka była dla nas wielkim dramatem, bo zabrakło kilkudziesięciu sekund, aby Cracovia zagrała w europejskich pucharach. Teraz, gdy wszyscy wiemy jaka była wtedy skala korupcji w polskiej piłce, widzę ten mecz również z innej perspektywy. Graliśmy mecz o wielką stawkę, ale nikt nawet przez sekundę nie pomyślał o tym, że ten mecz moglibyśmy "kupić". Przegraliśmy mecz z Amiką, przegraliśmy europejskie puchary, ale biorąc pod uwagę okoliczności możemy chyba teraz powiedzieć, że odnieśliśmy wtedy moralne zwycięstwo...
- Marcinie, grałeś w Cracovii jeszcze przed awansem do Ekstraklasy. Czy oprócz meczu z Zagłębiem były inne mecze, które mogły wzbudzić podejrzenie co do uczciwości piłkarzy Cracovii?
- Za mojej kadencji mecz z Zagłębiem to jedyne spotkanie w którym była taka otoczka. W żadnym innym meczu takie ani podobne zdarzenia nigdy nie miały miejsca.
.
.
- Przez pięć lat byłeś piłkarzem Cracovii. Bardzo dużo zrobiłeś dla tego Klubu, byłeś ulubieńcem kibiców, sam bardzo utożsamiałeś się z Cracovią... Teraz na to wszystko kładzie się cieniem, to jedno niefortunne zdarzenie...
- Mam 34 lata i to co się teraz dzieje jest dla mnie jednym wielkim koszmarem. Przez wszystkie te lata biłem się z myślami czy sam nie zgłosić się do prokuratury. Chciałbym jeszcze raz podkreślić, że w tym meczu starałem się tak samo jak we wszystkich innych meczach w Cracovii, a jedynym moim błędem było to, że po meczu zakończonym satysfakcjonującym wynikiem dla Zagłębia przyjąłem łapówkę.
Każdy człowiek popełnia błędy, ja też kilka w życiu popełniłem. Ale to był największy błąd w moim życiu, błąd którego sobie do końca życia nie wybaczę, który do końca życia będzie mi doskwierał... Jestem teraz wrakiem człowieka, różne myśli chodzą mi po głowie... Jestem dorosłym człowiekiem, wiedziałem co robię. Bardzo się tego wstydzę, wiem, że jest to niewybaczalne. Sam sobie nigdy tego nie wybaczę. Grałem uczciwie, ale przez to, że wziąłem pieniądze nie będę mógł nigdy spojrzeć na siebie w lustro... Do końca życia będę musiał z tym żyć... Gdybym tak, mógł cofnąć czas...
- Ale czasu cofnąć nie można...
- To co zrobiłem - i mówię to ze łzami w oczach - jest niewybaczalne i haniebne. Jest to najgorsza rzecz jaką zrobiłem w życiu. Myślę, że słowo przepraszam, jest tutaj mało adekwatne, ale korzystając z okazji chciałbym przeprosić wszystkich kibiców Cracovii i wszystkich kibiców piłkarskich w Polsce. Wiem, że zawiodłem kibiców, wiem, że jestem u nich skończony. Całe pięć lat gry w Cracovii zostało skreślone tym jednym błędem. Wiem, że już nikt nie będzie pamiętał innych moich meczów, nikt nie będzie pamiętał strzelonych przeze mnie bramek i innych wspaniałych chwil. Ale w moim sercu one na pewno pozostaną.
Chciałbym przeprosić także wszystkich kolegów z którymi grałem w Cracovii. Przepraszam za wzięcie łapówki, a nie za stronę sportową, bo w tym meczu grałem normalnie. Przepraszam Zarząd Cracovii i wszystkich trenerów z którymi współpracowałem. Chciałem osobiście przeprosić Zarząd Cracovii ale jak na razie nie udaje mi się to. Mam nadzieję, że będzie mi kiedyś dane spojrzeć w oczy Profesorowi Filipiakowi i osobiście przeprosić go za to, co zrobiłem.
- Przed Tobą jeszcze sąd, który orzeknie winę i wyznaczy karę...
- Karę ja już poniosłem. Nigdy wcześniej nie miałem konfliktu z prawem. Teraz grozi mi rok i osiem miesięcy więzienia w zawieszeniu na 4 lata, muszę zwrócić 10 tysięcy złotych łapówki i wpłacić 28 tysięcy złotych grzywny. To są kary materialne, ale nie one są dla mnie najdotkliwsze. Najbardziej bolesne jest to, że jedną beznadziejnie głupią decyzją zniszczyłem wszystko co osiągnąłem w piłce trenując od ósmego roku życia. Wiem, że to co zrobiłem jest niewybaczalne, ale każdego, kto popełnił w życiu jakiś błąd proszę o odrobinę zrozumienia.
.
.
- Kiedyś w Enigmie na Miodowej strona Terazpasy.pl organizowała co wtorek spotkania z piłkarzami. Pamiętam, że spotkanie z Tobą i Stasiem Wróblem było jednym z najlepszych. Dzisiaj przyjąłbyś moje zaproszenie na takie spotkanie z kibicami?
- Tak! Jestem gotowy na takie spotkanie, jestem gotowy przyjąć wszystkie "pomyje" kierowane pod moim adresem, bo wiem, że kibice mają w tej sprawie rację...
- Twoim zdaniem walka z korupcją przynosi jakieś efekty?
- Byłem we Wrocławiu i po tym co zobaczyłem jestem jeszcze bardziej przekonany, że bardzo dobrze się stało, że znaleźli się ludzie, którzy wzięli się za oczyszczenie polskiej piłki z korupcji. Cieszę się, że tak się stało, że są wyłapywane kolejne przypadki korupcji w futbolu. Myślę, że dzięki temu piłka w Polsce od paru lat jest wreszcie uczciwa.
Rozmawiał: Stanisław Malec
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
koniu masz racje ...
wiLLu
07:47 / 21.04.11
Zaloguj aby komentować