Jerzy Pilch: - Za Majewskiego nie chodziłem. Lekarz mi zabronił.
- Dawno Pana nie było na stadionie Cracovii...
- Za czasów Majewskiego nie chodziłem, a to trochę trwało. Lekarz mi zabronił.
- Niestety Cracovia nie wygrała i nie sprawiła Panu radości.
- Ja jestem przyzwyczajony. Byłem w szoku jak była w połowie tabeli i raz na czwartym miejscu. A tak to k... przez całe życie prawie zawsze była strefa spadkowa. I zawsze było tak jak jest. To są takie widma, koszmary, że Cracovia jak ma wygrać mecz o wszystko to nigdy go nie wygra. Jak ma zdobyć decydującą bramkę, to jej nie zdobędzie. Jak ma obronić się przed spadkiem to spadnie... I dzisiaj był taki mecz.
- Jakie ma Pan wrażenia po dzisiejszym meczu?
- Nie rozumiem, jak mając zapas 10 - 12 minut, można nie rozegrać jednej spokojnej akcji, nie wykończyć jej. Tylko uparte wrzucanie piłki na tego błazna. Bramkarz Ruchu się kładł. Przecież piłka nożna nie jest wielką magią. Ruch dowoził wynik wszelkimi możliwymi sposobami, bo dla Ruchu 0:0 to zupełnie coś innego niż dla Cracovii. Dla nich sukces.
- Jest Pan mocno poirytowany po tym spotkaniu? Jak Pan rokuje dla Cracovii na najbliższą przyszłość?
- Niestety nie udało się nic wymęczyć, bo to przecież była męczarnia. Z punktu widzenia sztuki futbolu to była męczarnia i nieporadność. Jest jeden Ślusarski, któremu z 22 zawodników, chce się za piłką lecieć i on tę grę dynamizuje, ale jak się z Ruchem na własnym boisku nie wygrywa to braknie tych punktów w końcu. Mecze Cracovii z Ruchem zawsze były wielkie. A teraz? Ligowa młócka. Taki wynik jaka gra. Im bliżej tym gorzej. Jak tak dalej będzie, to...
Rozmawiał: Crac
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.