Orest Lenczyk: - Cracovia gra w piłkę - mp3
- Mecz z Lechią Gdańsk był ostatnim meczem Cracovii w tym roku...
- To co robiliśmy przez ostatnie miesiące doprowadziło do tego, że nasza gra - szczególnie w pierwszej połowie - wyglądała tak jak wyglądała. A przypomnę, że graliśmy bez dwóch napastników Ślusarskiego i Matusiaka na których Cracovia miała opierać swoją siłę jeśli chodzi o atak. Dlatego tym bardziej mogę mieć szacunek do tych zawodników, którzy dzisiaj wyszli na boisko i zagrali taki mecz. Oczywiście był taki okres w drugiej połowie, gdzie zagraliśmy słabiej. Być może w tym czasie lepiej zagrała Lechia.
.
.
Zdecydowaliśmy się na taki a nie inny skład i skoro dziennikarze chwalą nas za pierwszą połowę to nie pomyliliśmy się. Nie mogę w tej chwili gdybać i mówić, że mogłem zrobić taką czy inną zmianę. Być może jakaś pazerność spowodowała, że wstawiliśmy Kaszubę również po to, aby nie tylko się bronić, ale by mieć nominalnego napastnika. Doprowadziło to do tego, że przegrał pojedynek z obrońcą i po tej stracie piłki przez niego poszła kontra po której Lechia strzeliła bramkę.
Oczywiście, że w takim meczu wygrywa drużyna, która strzela bramkę. Mogę wprost powiedzieć, myśmy dzisiaj grali z dwunastoma zawodnikami. Dwunastym zawodnikiem była publiczność. Ta cisza w Sosnowcu, ta absolutnie sparingowa atmosfera spowodowała, że drużyna wolała grać mecz na wyjazdach. Dzisiejszy mecz w części to potwierdził.
- Nie było innych założeń na drugą połowę? Obraz gry po przerwie był zupełnie inny niż pierwszej części meczu.
- Uczulaliśmy zawodników, że druga połowa to będzie zupełnie inna karta aniżeli pierwsza. Mówiliśmy, żeby o pierwszej zapomnieć, a skupić się na tym co było złe przed przerwą i to poprawić. Ale pierwsze minuty drugiej połowy nie wskazywały na to, że będzie kłopot. Lechia zmieniała zawodników i to na nie byle jakich, bo i Buzała i Dawidowski, to bardzo ofensywni zawodnicy. To spowodowało, że Lechia stwarzała więcej sytuacji. Trzeba także podkreślić znak zapytania czy nasza gra w dość wysokim tempie przez 45 minut pierwszej połowy nie spowodowała, że trochę odpuściliśmy. Chociaż do końca graliśmy o nieprzegranie tego meczu, a sytuacje z końcówki meczu były tego dowodem.
- Czy 20 punktów wystarcza, aby spokojnie myśleć o rundzie wiosennej?
- Nie wiem czy wystarcza... Można dużo przez zimę spieprzyć, można poprawić. Będziemy robić tak, aby było to drugie. Proszę zwrócić uwagę, że myśmy w ostatnich meczach strzelali bramki i wygrywali. Kto wie, czy dzisiaj jedna bramka strzelona w odpowiednim momencie nie wystarczyłaby do wygrania tego meczu.
- Panie trenerze, po czterech miesiącach pracy w Cracovii w jakim elemencie widzi Pan największy postęp drużyny w porównaniu do stanu w jakim Pan przejął zespół?
- Widzę postęp u większości zawodników w przygotowaniu do meczu, dyscyplinę taktyczną i - trzeba to podkreślić - dobre wprowadzenie się dwóch zawodników Sachy i Klicha, którzy poprzednio nie byli zawodnikami podstawowymi. Dzisiaj Jelonek [Mateusz Jeleń] zagrał przez 60 minut taki mecz, że musi być w kadrze od stycznia.
- Drużyna pewnie trochę się zmieni w przerwie zimowej...
- Nie wiem. Nie wiem, bo gdy sprowadzaliśmy Merdę, to pisano i krzyczano, że Cabaj out i będzie Merda bronił. A stało się tak, że bronił Cabaj. Bronił dobrze i pewnie.
- Popatrzmy na grę drużyny formacjami. Bramkarza Pan już ocenił. Jak oceni Pan grę obrony w 15 meczach w których prowadził Pan Cracovię?
- Myśmy czekali na zwyżkę formy tych zawodników, którzy mimo, iż byli powoływani do kadry to w moim odczuciu nie byli w najwyższej formie. Ja powiedziałem, że pracujemy i może się tak zdarzyć, że będziemy w formie w grudniu. Dzisiejszy mecz potwierdził, że nie było z nami źle. Jeżeli mogę coś powiedzieć na plus to z pewnością o solidnej grze w defensywie Mierzejewskiego, Derbicha. Ale nie jako całość, bo mecze z marszu nie pozwalały robić istotnych korekt personalnych, tak aby na kogoś postawić na sto procent. Tym bardziej, że w tym środkowym okresie nie wygrywaliśmy. Były porażki, a wtedy najłatwiej jest krytykować to co się widzi, a trudniej jest wejść tam do środka i coś skorygować.
- W obronie zapowiedział Pan trzy cele transferowe: doświadczony stoper i dwaj boczni obrońcy...
- Ja to powiedziałem dość dawno i uważam, że jest to absolutnie aktualne. Ale patrzymy też na to, kto to będzie. Jeżeli to będzie ktoś na kogo będziemy czekać kilka miesięcy i nie wiadomo jak on się zaprezentuje w tej drużynie, to też musimy wziąć pod uwagę, że na przykład Derbich jest w drużynie od niedawna. Jeżeli Mierzejewski ustabilizowałby formę na tyle, że będzie pewnym bocznym obrońcą, to powiem wprost: jeśli nawet ktoś przyjdzie, to niech się martwi co dalej. My jesteśmy po to, żeby to weryfikować i wybrać najlepszych.
- Druga linia...
- Tutaj było widać, że nie mamy "szpilmachera", inaczej gramy, więcej podań, więcej gry kombinacyjnej, podczas której trzeba mieć wybitnych zawodników, żeby tam nie tracić w prosty sposób piłek. A jeżeli przeciwnik ma zawodników, którzy potrafią dłużej piłkę prowadzić, dryblować, rozegrać, lepiej czytać grę to z pewnością chcielibyśmy też takich mieć. Problem jest krajowy, bo nie ma wielu takich zawodników.
- Czy chciałby Pan sprowadzić piłkarza o inklinacjach do gry ofensywnej, czy zawodnika, którego mocną stroną jest gra w defensywie?
- I to, i to. Chodzi o zawodnika wszechstronnego. Są zawodnicy, którzy są niby defensywnymi, ale doskonale rozgrywają. Przecież Murawski, który gra w Kazaniu jest pomocnikiem, gra bliżej stoperów, wraca po piłkę i doskonale rozgrywa. Ale trzeba wziąć pod uwagę, że ma doskonałe zdrowie.
- Napastnicy...
- Wszyscy czekają na Ślusarskiego. Ja czekam na to, aby mieć wszystkich zdrowych zawodników od 5 stycznia. Absencja dzisiaj Matusiaka potwierdza, że on się boryka z kontuzją już prawie 1,5 miesiąca. Stąd też jego występy były takie jakie były. Był często krytykowany, ale gdybym miał dzisiaj Matusiaka choćby w takiej formie jak sprzed tygodnia, to z pewnością piłka dłużej utrzymywałaby się w ataku.
- Po przyjściu do Cracovii sprowadził Pan dwóch [Matusiak, Goliński], a licząc z bramkarzem Merdą, trzech piłkarzy. Jak dzisiaj oceniłby Pan tych zawodników?
- Gdyby Goliński dzisiaj strzelił bramkę, to mógłbym powiedzieć, że jest fajnie bo oprócz gry są jeszcze punkty. Ale generalnie mogę powiedzieć, że dobrze, że przyszli, ale czekam na wiosnę, żeby to było lepsze... Ja nie jestem zakutym łbem, który się nie zgadza z krytyką. Doskonale wiem, że obydwaj mogą grać lepiej. Lepiej od dziennikarzy znam powody dlaczego tak jest, ale oprócz tego, że piłkarze przeczytają krytykę w prasie, ja muszę na co dzień rozmawiać z zawodnikami i brać pod uwagę każdy najbliższy trening. To nie jest tak, że kogoś się zruga i żegna.
- A propos rugania. Powiedział Pan kiedyś, że ma w kadrze tylko jedną trzecią piłkarzy na poziomie Ekstraklasy...
- Kiedy to było?
- Już jakiś czas temu... Czy coś się zmieniło?
- Niech będzie teraz, że jest dwie trzecie... Proszę sobie do tego dołożyć po parę procent w tę lub w tamtą stronę i będziemy kwita.
- Czyli przybywa w Cracovii piłkarzy na poziomie Ekstraklasy?
- Przybywa, tak uważam. To nie znaczy, że zaraz będą puchary europejskie.
- Wspomniał Pan o doskonałym wprowadzeniu się do drużyny dwóch młodych zawodników: Mateusza Klicha i Mariusza Sachy.
- O dobrym wprowadzeniu, nie doskonałym. Bez przesady.
- Są jeszcze w Cracovii piłkarze z tych roczników, którzy w najbliższym czasie mogą zrobić taki postęp?
- Widać, że trzeba dać zawodnikom szansę grania, a nie tylko słuchać, gdy ktoś mówi, że ktoś jest dobry. Na tym się można przejechać. Wielu trenerów manipulowało przy tych zawodnikach w ostatnich miesiącach, a nawet dwóch latach.
- Który zawodnik był dla Pana największym zaskoczeniem na plus w tej rundzie?
- Byłbym nieuczciwy, gdybym nie powiedział, że Sacha, bo decydował o losie drużyny, o punktach.
- Jeśli zimą przyjdą do Cracovii nowi piłkarze, to inni pewnie muszą odejść...
- To już jest problem Pana Tabisza. To jest problem prezesa, nie mój...
- Jak liczną może mieć Pan kadrę?
- Dwudziestu dwóch, dwudziestu czterech piłkarzy. Dwudziestu czterech pod warunkiem, że to będą zawodnicy na tyle sprawdzeni, że to nie będzie dla nich tylko miesięczna przygoda, a szansa kontynuacji.
- Czy odejścia z Cracovii spowodowane są tym, że odchodzący piłkarze nie reprezentują lub nie rokują szans na to, że będą reprezentować odpowiedni poziom?
- Nie reprezentują jeszcze odpowiedniego poziomu... Jest to bardziej skomplikowana sprawa związana z kontraktami, koniecznością czekania przez długi okres na zawodników, i tak dalej.
- Z czego jest Pan najbardziej zadowolony po tej rundzie?
- Nie mogę powiedzieć, że jestem bardzo zadowolony. Jestem bardziej zadowolony z postawy drużyny w kilku meczach aniżeli z tych 20 punktów jakie mamy. To chciałbym podkreślić. Ale w międzyczasie potraciliśmy punkty z drużynami z którymi będziemy walczyć o cel najważniejszy.
- Po dwóch pierwszych bardzo udanych meczach z Legią i Lechem powiedział Pan, że w tych spotkaniach drużyna osiągnęła więcej [remis i zwycięstwo] niż ją faktycznie stać. Twierdził Pan, że to bardziej wynik ogromnej ambicji niż umiejętności piłkarzy.
- Jeśli nie miałem racji to przepraszam. Ale Pan widzi, że miałem rację. I co?
- Czy imponująca seria czterech zwycięstw, która dzisiaj się zakończyła, to również efekt głównie ambicji piłkarzy czy także rosnącego poziomu gry drużyny?
- Niech Pan porówna te mecze i grę Cracovii... Dzwonią do mnie ludzie, którzy się znają na piłce i mówią: "Orest dziękujemy Ci bardzo, bo widzimy, że ta Cracovia gra w piłkę, a nie plącze się po boisku i nie martwi się tylko czy nie przegra"...
- Posłuchaj: Orest Lenczyk: - Cracovia gra w piłkę - mp3
Rozmawiał: Crac
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Trener i drużyna
balt
12:52 / 14.12.09
Zaloguj aby komentować