Łukasz Merda: - Cieszymy się z remisu

merda-lukasz-2009-09-15

- Cieszymy się z remisu. Tym bardziej, że równie dobrze mogliśmy przegrać w ostatnich minutach meczu. W naszej sytuacji ten jeden punkt wiele znaczy, więc cieszymy się z tej zdobyczy - mówi po meczu z Zagłębiem Lubin (0:0) bramkarz Cracovii Łukasz Merda .

- Po trzech kolejnych porażkach zdobyliście dzisiaj jeden punkt...

- Zaczęliśmy wykonywać plan ?małych kroczków? do utrzymania w lidze, zdobyliśmy dzisiaj jeden punkt na gorącym terenie w Lubinie i z tego na pewno należy się cieszyć. Może jeszcze nasza gra nie wyglądała tak, jak powinna, ale przyniosła nam dzisiaj punkt.

- Ten punkt przyjmujecie, jak rozumiem, bez żalu, że nie wygraliście. Bo przecież Bartek Ślusarski i Radek Matusia ? a zwłaszcza ten drugi ? mieli w drugiej połowie nieliczne, ale znakomite okazje do zdobycia bramki.

- To prawda, piłka nożna ma to do siebie, że przy odrobinie szczęścia można wygrać taki mecz i to również było w naszym zasięgu. Mieliśmy dwie ?sytuacje meczowe? i gdyby strzelił Radek, a ?poprawił? Ślusarz to mecz skończyłby się naszym zwycięstwem. Tak się nie stało, ale cieszymy się z remisu. Tym bardziej, że równie dobrze mogliśmy przegrać w ostatnich minutach meczu. W naszej sytuacji ten jeden punkt wiele znaczy, więc cieszymy się z tej zdobyczy.

- No właśnie. W doliczonym czasie gry to Ty zaliczyłeś ?akcję meczową?, po strzale głową napastnika gospodarzy.

- Strzelał Kędziora, lub Micanski, piłka mnie lobowała, zostawiłem więc rękę i udało mi się ją strącić na poprzeczkę, a następnie futbolówka wyszła w aut.

- Jak ocenisz zatem swój dzisiejszy występ? Czy to Twój najlepszy dotychczas mecz w barwach Pasów?

- Nie puściłem bramki i z tego się cieszę, a oceniał będzie mnie trener. Cieszę się natomiast ze swojej strony że jako drużyna zagraliśmy dziś ?na zero z tyłu?.

- W pierwszej połowie wydawało się, że to wyjątkowo pechowy dla Cracovii wyjazd ? trener Lenczyk w ciągu kilkunastu minut, jeszcze przed przerwą, musiał zmienić dwóch podstawowych zawodników, którzy opuścili boisko z poważnymi kontuzjami.

- Dlatego też tym bardziej cieszymy się, że udało nam się ?dowieźć? ten jeden punkt do końca. Założenia przy zestawianiu składu były inne, ale po to są zawodnicy na ławce, żeby wejść i grać jak najlepiej potrafią i to dzisiaj pokazali. Zarówno Tupal, jak i Alex zagrali poprawnie i także dzięki ich wkładowi nie przegraliśmy meczu.

- Przez 60 minut Zagłębie miało momentami miażdżącą przewagę, a Cracovia broniła się w zasadzie całą jedenastką na własnej połowie.

- Może to tak wyglądało z boku ? zresztą nam na boisku też wydawało się, że oni nas cisną ? ale z drugiej strony chyba cały czas kontrolowaliśmy sytuację. Trzeba zauważyć, że graliśmy dziś jednak na wyjeździe, a na wyjeździe z nikim nie gra się łatwo. Zagłębie jest w dobrej formie, bo start na wiosnę mieli chyba najlepszy w lidze. Jest to naprawdę bardzo trudny przeciwnik, a nam się udało zdobyć na ich boisku jeden punkt i to nas cieszy. Jeszcze raz powtórzę: nasza gra nie wyglądała dzisiaj w stu procentach tak, jak wyglądać powinna, ale przyniosła nam dziś cenny punkt.

- Ale ten punkt to było chyba właśnie to, co od początku zakładaliście jako cel. Cracovia nie wyglądała jakby zależało jej na zdobyciu trzech punktów, za to bardzo zależało jej na nie straceniu bramki i ten cel osiągnęła.

- No cóż, jeśli meczu nie dało się wygrać, to trzeba go zremisować. Czy przyjechaliśmy tutaj bez myśli o wygranej? Nie, uważam, że w każdym meczu chcemy wygrać i dążymy do tego ze wszystkich sił. Graliśmy dzisiaj uważnie i konsekwentnie z tyłu, czekając na tą jedną, drugą sytuację, które jednak dzisiaj też były.

- Mówisz, że grało się trudno, że przeciwnik był wymagający. Murawa też chyba nie sprzyjała dobrej grze w piłkę, prawda?

- Chyba kibice na stadionie i przed telewizorami widzą, że ta murawa, która jest obecnie w Lubinie nie jest dobra. Ale do tego trzeba się przyzwyczaić. Jesteśmy zawodowymi piłkarzami i na jednym boisku ? które jest dobrze przygotowane i równe ? gra się lepiej, a i na takim też trzeba sobie radzić. Chociaż ja nie pamiętam, żeby w lidze było tak jak tutaj, w tej bramce, po prawej stronie ? tam była dosłownie piaskownica, nogi grzęzły w piachu! No ale skoro nic się z tym nie robi, sędziowie dopuszczają, to się gra.

- Czy to, że grałeś dziś tak blisko swoich rodzinnych stron pomagało Ci, czy przeszkadzało?

- Pomagało, tym bardziej, że spodziewałem się, że moi rodzice pojawią się na trybunie. Nie byłem wprawdzie tego pewny do końca, ale przyjechali i cieszę się bardzo. Muszę powiedzieć, że grałem w Lubinie nie pierwszy raz, bo grałem tu już wcześniej z Podbeskidziem, wcześniej jeszcze z Pogonią Świebodzin, także ta lokalizacja nie jest mi obca. (śmiech) Urodziłem się w sumie nie tak daleko, bo jakieś sto pięćdziesiąt kilometrów stąd, a zatem stąd bliżej jest do mojego rodzinnego domu niż z Krakowa.

- Wasza sytuacja punktowa nieco się polepszyła, ale sytuacja kadrowa wygląda wciąż bardzo nieciekawie. Wcześniej ze składu wypadł z powodu kartek Mateusz Klich, potem kontuzjowani: Arek Baran i Darek Pawlusiński, teraz Michał Goliński nabawił się kolejnej poważnej kontuzji (zerwanie torebki stawowej), a Piotrek Polczak ma założone pięć szwów na głowie i zakaz gry w piłkę przez najbliższe dziesięć dni.

- Biednemu zawsze wiatr w oczy. U nas akurat tak wyszło, że pojawiło się sporo kontuzji, a w dodatku w meczach rywale nas nie oszczędzają. Ale dlaczego niby mieliby oszczędzać? Wypadło teraz dwóch kolejnych zawodników, ale miejmy nadzieję, że wróci wkrótce Mateusz Klich, może Plastik wróci do treningu, może Arek. Zobaczymy. Tak to jest, że kiedy jedni będą wypadać, drudzy będą wracać i na pewno uda nam się dograć tę ligę do końca w mocnym składzie.

Rozmawiał: Depesz

Komentarze

Zaloguj się lub załóż nowe konto.

Zaloguj się lub załóż nowe konto.

Powered by eZ Publish™ CMS Open Source Web Content Management. Copyright © 1999-2010 eZ Systems AS (except where otherwise noted). All rights reserved.