Marcin Cabaj: - Wszystko zaczyna się od trenera
- Atmosferę w szatni buduje zawsze wynik. Tego wyniku nie ma. Nikt się na razie nie bije i myślę, że tego nie będzie. Może nie wszyscy muszą się ze sobą lubić, ale musimy grać tak, żeby zespół zdobywał punkty. Na razie tych punktów mamy o wiele za mało - mówi dla Terazpasy.pl po meczu z Polonią Bytom bramkarz Cracovii Marcin Cabaj .
- Rzadko się zdarza, żeby drużynę miał obejmować dotychczasowy trener najbliższego rywala. Jak to wpłynęło na Was przed meczem z Polonią Bytom?
- Nie oceniam tego. Wyszliśmy na mecz i staraliśmy się grać jak najlepiej mogliśmy ? na ile mieliśmy sił i umiejętności. Nie udało się po raz kolejny.
- Jako bramkarz musisz się chyba czuć bezsilny, bo nawet jeśli grasz dobrze, to bramki za kolegów nie strzelisz. Patrząc na poczynania zawodników z pola chyba musi Cię ogarniać niemoc, zniechęcenie?
- Nie wiem już jak to nazwać. Uważam, że dzisiaj nie zagraliśmy słabego meczu, mieliśmy swoje sytuacje i trzeba było je szybko wykorzystać. Wiadomo jak się gra ? strzelasz szybko bramkę, to mecz się układa, kontrolujesz to co się dzieje na boisku. Nie zrobiliśmy tego, troszkę się ?otworzyliśmy? i dostaliśmy bramkę. Trochę też wyglądało to dziwnie, bo piłka niby wyszła na aut ? nie wiem, czy wyszła faktycznie, bo jedni mówią tak, a inni inaczej ? w każdym bądź razie stanęliśmy w tej sytuacji i dostaliśmy bramkę.
- Zabrakło Wam sił w drugiej połowie? Czujecie się dobrze przygotowani do sezonu?
- Myślę, że jeżeli chodzi o siły to nam ich nie zabrakło. Nawet jeżeli gdzieś tam w tym meczu ?przygaśliśmy? w siedemdziesiątej minucie, to jeszcze nie znaczy, że jesteśmy źle przygotowani. Pamiętajmy, że graliśmy w środę mecz na dosyć ciężkim boisku.
- Oddaliście rekordową ilość strzałów, mieliście sytuacje bramkowe, lecz po raz kolejny nie przełożyło się to na zdobycz bramkową.
- Tak, sytuacji mieliśmy dużo, oddawaliśmy sporo strzałów, natomiast te naprawdę klarowne sytuacje zawsze były blokowane przez obrońców, strzały odbijane przez bramkarza. Trochę tego było, ale jak widać wciąż czegoś jeszcze brakuje.
- Macie dziewięć punktów straty do Polonii Bytom, a do końca rozgrywek pozostało dziewiętnaście spotkań do rozegrania. Wierzycie w to, że strata tak duża jest jeszcze do odrobienia?
- Wierzymy. Na pewno ta wiara jest, taka jaka jest ? wychodzi się na mecz z dużą wiarą, dostaje się obuchem w głowę i trzeba znowu się z tego podnosić, podchodząc do następnego meczu z przekonaniem, że to będzie właśnie ten wygrany, który pozwoli nam zminimalizować stratę do poprzedzających nas drużyn. Dzisiaj była najlepsza okazja na takie ?przełamanie?, mieliśmy sporo sytuacji, a nasza gra nie wyglądała najgorzej. Nie przypominam sobie, żeby w dotychczas rozegranych przez nas meczach drużyna przeciwna nie stworzyła sobie żadnej sytuacji na strzelenie bramki do przerwy.
- Zgadza się, ich pierwszy groźny strzał zakończył się jednak bramką?
- Dokładnie tak.
- Za to w końcówce meczu miałeś co robić. Ten mecz mógł się ?zakończyć? przed dziewięćdziesiąta minutą, bo wybroniłeś kilka sytuacji stuprocentowych dla Polonii.
- Coś tam udało mi się obronić, ale co z tego? Przegrywamy mecz i nic nie cieszy, bo nie ma punktów!
- Teraz pojawi się nowy trener. Czy to będzie skuteczny bodziec?
- Miejmy nadzieję, że tak, bo jesteśmy w fatalnych nastrojach. Mam nadzieję, że nowy trener poprowadzi nas do serii zwycięstw. Już jakiś czas temu to mówiłem, że w zeszłym roku, w analogicznym okresie ligi, Polonia Bytom grała najładniejszą piłkę w lidze ? nie Lech, Legia, czy Wisła, tylko właśnie Polonia. Mam nadzieję, że trener Szatałow nauczy nas tego, że zaszczepi w nas taką wiarę, która sprawi, że zaczniemy zdobywać bramki i zbierać punkty.
- Debiut nowego trenera będzie arcytrudny ? derby. Można oczywiście szukać pocieszenia w porzekadle, że ?derby rządzą się swoimi prawami??
- Tak, mam nadzieję, że przyjście nowego trenera to będzie taki bodziec, który pozwoli nam na zwycięstwo w tak ważnym meczu dla kibiców i ? jak wiadomo ? dla nas też, bo przecież to jest kolejny ligowy mecz, w którym możemy zdobyć punkty. A potrzebujemy tych punktów jak ryba wody.
- Wydaje się, że problem polega na tym, że w drużynie na palcach jednej ręki można policzyć piłkarzy, którzy mają pełną świadomość znaczenia tego meczu dla Cracovii i jej kibiców.
- Nie wiem jak to będzie, mam nadzieję, że wszyscy będą świadomi tego jak ważny jest ten mecz, jak ważny jest każdy kolejny mecz, żeby odbić się od dna. Naprawdę dzisiaj można być załamanym faktem, że znów przegraliśmy. Może nie po najgorszej grze, ale przegrywamy i dobra gra nic nam nie daje.
- Mówisz wierze w przełamanie, która ?jest jaka jest?. Ta wiara i nadzieja na pomyślne zakończenie tego sezonu - nie tylko u piłkarzy - po tym meczu pewnie jeszcze bardziej spadnie ?
- Nadzieja na to, że wygramy kolejny mecz jest i myślę, że każdy ją ma. Natomiast my zdajemy sobie sprawę z tego, że te mecze uciekają wraz z punktami i coraz ciężej będzie się wygrzebać z tego miejsca, w którym jesteśmy. Teraz musimy wygrać przynajmniej dziesięć spotkań, żeby spokojnie myśleć o utrzymaniu. Tymczasem meczów zostało 19, a więc nie jest to proste zadanie.
- Przy przyjściu nowego trenera pojawia się zwykle większa mobilizacja. Teraz jesteście w takiej sytuacji, że nie można jednak dawać gwarancji, że cokolwiek będzie w stanie odwrócić tej sytuacji. Próbowaliście już chyba wszystkiego?
- Nie wiem, jak będzie. Wierzę w to, że będzie dobrze, że trener nas poukłada i pod jego wodzą będzie w Cracovii duża dyscyplina ? nie tylko na boisku, ale i w szatni. Wszyscy musza zrozumieć, że to jest sport i że można się w tym fajnie bawić, ale niekiedy trzeba, jak to się mówi, ?zawiązać jajca? i walczyć.
- Z tego można wywnioskować, że dotychczas tego brakowało?
- W niektórych meczach ? brakowało. Dzisiaj być może nie ? tak długo, jak długo mieliśmy siły, tak długo walczyliśmy. Nie mówię, że tych sił bardzo zbrakło, ale chyba jednak widać było, że w końcówce nie wyglądaliśmy już tak, jak w pierwszej połowie. Uważam mimo wszystko, że jeśli z tych wszystkich dotychczas rozegranych meczów każdy rozegralibyśmy z takim zaangażowaniem jak ten dzisiejszy to na pewno nie mielibyśmy tyle przegranych na swoim koncie, ile mamy.
- Przed sezonem przyszło do Cracovii wielu zawodników. Czy można powiedzieć, że ta drużyna jest dziś skonsolidowana?
- Atmosferę w szatni buduje zawsze wynik. Tego wyniku nie ma. Nikt się na razie nie bije i myślę, że tego nie będzie. Widać natomiast smutek, czy wściekłość na twarzach zawodników, trenerów, dziennikarzy ? wszystkich, którzy interesują się krakowską piłką. Nie wiem jak mam odpowiedzieć na to pytanie: ?czy się skonsolidowaliśmy?? Wychodzimy na boisko i może nie wszyscy muszą się ze sobą lubić, ale musimy grać tak, żeby zespół zdobywał punkty. Na razie tych punktów mamy o wiele za mało.
- Nie brakuje tej drużynie lidera?
- A co będzie, jeśli taki lider się rozchoruje? To już wtedy ma być po drużynie?
- Kiedy w zespole był Arkadiusz Baran to w kryzysowych momentach potrafił pozbierać zawodników wokół siebie, zmobilizować ich i samą swoją postawą dać znak, że trzeba powalczyć ?na całego?.
- No tak, zgadza się. Myślę, że są liderzy w zespole, dużo rozmawiamy z tymi młodszymi zawodnikami. Staramy się ich w jakiś sposób nastawiać pozytywnie do tych wszystkich meczów, wymagać od nich tego, czego wymaga trener. Tak naprawdę wszystko zaczyna się od trenera ? jeśli trener będzie wymagał od zawodnika pewnych zachowań, to starsi zawodnicy powinni pomagać trenerowi w tym, żeby młodsi później wykonywali te założenia na boisku. Tak jak mówię: lider nie może być jeden, to musi być kręgosłup drużyny, na którym ci młodzi zawodnicy mogą się opierać.
Crac, Depesz
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Chłopie a gdzie samokrytyka,,,
Zibiland
07:25 / 04.11.10
Zaloguj aby komentować