[Terazpasy.TV] Profesor Janusz Filipiak: - Nie rozdzierajmy szat i nie żądajmy wielkich decyzji
- Nie jest łatwe pozyskanie nowego zawodnika, a kupowanie ich na sztuki nie ma sensu. Poza tym trener ma duże wymagania jeśli chodzi o wpasowanie się kogoś nowego do drużyny. (…) Proszę o chwilę cierpliwości, po jednym przegranym meczu 0:2 nie rozdzierajmy szat i nie żądajmy wielkich decyzji – mówi przed kamerą Terazpasy.TV Profesor Janusz Filipiak tuż po zakończeniu meczu Skendija – Cracovia 2:0 (1:0).
- Jest Pan rozczarowany tym wynikiem?
- Czy jestem rozczarowany? Przyjechaliśmy tutaj w ciemno. Nie było wiadomo, co nas czeka. Pierwsze 35 - 40 minut wyglądało bardzo dobrze. Do momentu, w którym nie padła bramka. Na drugą połowę wydaje mi się nie wyszliśmy dostatecznie skoncentrowani. Albańczycy, czyli zawodnicy Szkendiji prowadzili grę i oni byli stroną przeważającą, a końcówka wyglądała tak jak przy wyniku 2:0 w meczach pucharowych. Zobaczymy. Wiadomość dla mnie jest taka, że na pewno nie jesteśmy gorsi piłkarsko. Bardzo ładnie wszedł Karaczanakow, bardzo ładnie pokazał się Wdowiak. Litauszki na stoperze też bardzo dobrze zagrał. Zobaczymy. Trzeba się pozbierać i zagrać rewanż. Na pewno nie możemy mieć nosów na kwintę.
- Jak Pan odbiera całą otoczkę tego meczu Ligi Europy? Zachowanie publiczności itd.
- Jak mogło być dobrze, to było. Zostałem zadymiony papierosami, będę śmierdział przez tydzień. Ilość papierosów, jakie tu ludzie palą jest porażająca. To jest moje główne wrażenie. Nasi kibice nie dostali wody, myśmy też nie dostali wody. Dlatego wypadło to trochę kiepsko.
- Jak Pan ocenia szanse Cracovii w rewanżu?
- Trzeba zagrać lepiej, trzeba zagrać bardziej agresywnie. Wyciągnąć wnioski z tego meczu i zagrać na większej świeżości. Na pewno będą inne warunki atmosferyczne. Proszę popatrzeć jak się pot ze mnie leje ciurkiem, a jestem zobowiązany być w marynarce…
- Wracają do atmosfery tego meczu. Był też incydent na trybunie VIP-owskiej…
- No, nie. Bardzo agresywny był człowiek ze strony gospodarzy, który siedział koło naszych kibiców i nie pozwalał im się cieszyć i kibicować. Ochroniarze przesadzili go w dół skąd wykrzykiwał niecenzuralne słowa.
- Jest Pan mimo wszystko wyjątkowo spokojny po tej porażce...
- A dlaczego mam być niespokojny? Trzeba szukać pozytywów. To jest dwumecz, na razie jest 2:0. Oni grali na własnym boisku. Warunki pogodowe są fajne jak się przyjedzie tutaj wakacyjne, ale zasuwać z pełną prędkością w takich warunkach to robi różnicę. W tak ciężkim powietrzu trudno jest oddychać. Mam nadzieję, że w rewanżu ta różnica zniknie i piłkarze zagrają w Krakowie na większej świeżości. Piłkarsko na pewno nie jesteśmy gorsi.
- Trzeba szukać pozytywów, ale przy takim wyniku nie sposób nie zapytać, co się stanie jeśli Cracovia nie awansuje do kolejnej rundy? To będzie dla Pana duży cios?
- To nie będzie dla mnie cios. Nic się nie stanie. Obiecaliśmy duże premie piłkarzom. Mam nadzieję, że przemyślą to, przedyskutują. Budujemy tę drużynę, atmosfera jest dobra. Siedzimy z nią w hotelu. Start nam nie wyszedł, ale miejmy nadzieję, że będzie dobrze.
- Zdradzi Pan, jakie to są premie?
- To są wysokie premie.
- Panie Profesorze z piłkarzy pozyskanych latem tylko Robert Litauszki wzmocnił Cracovię w tym meczu. To nie za mało jak na pierwszy mecz w Lidze Europy?
- Dołączy do nas jeszcze Szczepaniak. Karaczanakow zagrał wyśmienicie i widać, że potrzebował okresu adaptacji i zaistniał. Zobaczymy, może pozostali piłkarze też się pokażą. Trener będzie powoli wprowadzał pozostałych piłkarzy do zespołu tak jak Karaczanakowa. Natomiast my cały czas pracujemy nad wzmocnieniami, ale nie jest to proste. Jest sporo piłkarzy, których chcemy, a grają w Lidze Europy. Z ich klubów mamy odpowiedź, że jak odpadną z tych rozgrywek, to sprzedadzą nam zawodników. W ciągu lata na pewno jeszcze się kimś wzmocnimy.
- Czy ewentualny wynik rewanżu, czyli przejście Cracovii do kolejnej rundy Ligi Europy będzie miało wpływ na pozyskanie kolejnych zawodników?
- Proszę Pana myśmy pozyskali czterech zawodników, Vestenicky został wykupiony. Na transfery wydaliśmy praktycznie milion euro. Przyszli Szczepaniak, Dimun, wykupiliśmy Vestenickyego. Jeszcze raz powtarzam, nie jest łatwe pozyskanie nowego zawodnika, a kupowanie ich na sztuki nie ma sensu. Poza tym trener ma duże wymagania jeśli chodzi o wpasowanie się kogoś nowego do drużyny. Nie można sprowadzić tylko piłkarzy z Hiszpanii czy Portugalii, którzy nie będą identyfikować się z drużyną. Proszę o chwilę cierpliwości, po jednym przegranym meczu 0:2, jeszcze na ich terenie, nie rozdzierajmy szat i nie żądajmy wielkich decyzji.
Rozmawiał i notował: Stanisław Malec, Skopje
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
cracovio
Poldek
11:28 / 06.07.16
Zaloguj aby komentować