Bartosz Ślusarski: - Lech to jest mój ukochany klub
- Wystąpił Pan kiedyś w jedenastce Lecha przeciwko Cracovii?.
- W lidze na pewno nie. Raz wystąpiłem przeciwko Cracovii w meczu o Puchar Polski, "Pasy" grały w III lidze, wygraliśmy dopiero w karnych, strzeliłem jednego. Byłem wtedy bardzo młody.
- Teraz wraca Pan na Bułgarską w innej roli...
- To jest przede wszystkim bardzo ważny mecz dla Cracovii, a że w Poznaniu, tak się składa. Zawsze mówiłem i nadal to podtrzymuję, że Lech to jest mój ukochany klub. Zawsze będę mu kibicował. Chciałem, by był w tym sezonie mistrzem Polski, ale nie ma już na to praktycznie szans, Wisła mu nie odpuści.
- Skoro Lech nie ma Pana zdaniem szans na złoto, to może łatwiej będzie Cracovii osiągnąć korzystny wynik w Poznaniu?
- Dopóki Lech ma teoretyczne szanse na mistrza, to na pewno nie odpuści. Z tego co wiem od kibiców z Poznania to już się pogodzili, że mistrzostwa nie zdobędą. Choć bywają czasem sensacyjne rozwiązania, słyszałem, że w latach 80. Wisła zabrała w ostatnim meczu złoto Śląskowi.
- To będzie kolejka na telefon, wszyscy zainteresowani uniknięciem spadku będą śledzić losy spotkań na innych stadionach. Podczas meczu z Górnikiem wiedział Pan co się dzieje na innych boiskach?
- Nie wiedziałem. Myślę, że najlepiej skupić się na własnym meczu, a nie rozpraszać uwagi.
- Strzelił Pan kiedykolwiek bramkę Lechowi na Bułgarskiej, grając potem w barwach Groclinu?
- Nie. Tylko w Grodzisku. Bardzo chciałem, ale nic z tego nie wyszło. Teraz dzwonią do mnie koledzy, kibice z Poznania i życzą hat tricka w sobotę. Chcą, by Cracovia się utrzymała, bo jak mówiłem nie wierzą już w mistrza Polski.
- Po treningach wygląda na to, że w ataku obok Pana może zagrać Pawlusiński...
- Trener nas tak ustawia, ale do meczu jest jeszcze parę dni. Na razie trener próbuje, szuka nowych rozwiązań.
- Lech ma jakieś słabsze strony?
- Widziałem w telewizji jego mecze z ŁKS, z Ruchem czy z Lechią, wcale nie był w tych spotkaniach lepszą drużyną. Można z Poznania wywieźć jakieś punkty. Lech nie gra tego co jesienią, jest do "ukłucia".
- Stoperzy Lecha, Arboleda, Bosacki czy Tanevski to czołówka naszej ligi. Musi być Pan przygotowany na twarde pojedynki...
- Grają bardzo dobrze, Arboleda to zawodnik bardzo silny, Bosacki jest w kadrze Polski.
- Nerwy was nie sparaliżują?
- Od początku tej rundy każdy mecz jest nerwowy, o wielką stawkę. Trzeba pamiętać o tym, że nerwy jeszcze nikomu nie pomogły. Ważne jest, by w miarę upływu czasu pozbyć się nerwowości, grać spokojnie. Jeśli nam się to uda w Poznaniu, to wierzę w korzystny wynik. Trener cały czas dodaje nam otuchy, podbudowuje psychicznie.
- Nie strzelił Pan jeszcze dla Cracovii na wyjeździe gola. Tylko u siebie...
- W Krakowie też nie było tego wiele, tylko trzy gole. Fajnie byłoby strzelić coś w Poznaniu i by Cracovii dało to utrzymanie. Mogę strzelić gola nawet klatką piersiową, byle wpadło. Wtedy, choć mam w sercu Lecha, moja radość będzie wielka.
Rozmawiał: Andrzej Stanowski - Dziennik Polski
Fot. Crac
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Lech.;/
DGS
09:30 / 30.05.09
Zaloguj aby komentować