Bartosz Ślusarski: - Stres nie paraliżuje
- Nie można cały czas myśleć o futbolu, bo to nic nie pomoże jeśli będę się katował nieudanymi spotkaniami. Są jeszcze inne mecze, trzeba się wreszcie ocknąć - mówi napastnik Cracovii Bartosz Ślusarski .
- Dobrze się Pan czuje psychicznie w tych wolnych od grania dniach?
- Wiadomo, że po przegranym meczu człowiek się źle czuje. Natomiast pod względem fizycznym nie jest źle.
- W wolnych chwilach myśli Pan o piłce?
- Nie można cały czas myśleć o futbolu, bo to nic nie pomoże jeśli będę się katował nieudanymi spotkaniami. Są jeszcze inne mecze, trzeba się wreszcie ocknąć. Może od poniedziałku przyjdzie czas na myślenie o kolejnym przeciwniku.
- Znowu jesteście w punkcie wyjścia...
- Tak, sytuacja się nie zmieniła, dlatego, że zespoły z dołu tabeli naprawdę walczą o utrzymanie. Myślę, że my z tego grona gramy bardzo dobrą piłkę i w końcu to będzie widać też w tabeli. Widzę pozytywy i już niedługo powinien być efekt.
- Ale już coraz mniej meczów do końca, nie ma już granicy bezpieczeństwa.
- Na pewno walka o utrzymanie będzie trwała długo, bo tyle drużyn jest w nią zamieszanych.
- Presja towarzyszyć wam będzie do końca?
- Mieliśmy w poprzednich meczach taką presję i sobie z nią poradziliśmy. Stać nas na wygraną z Ruchem, na odbicie się.
- Zanim wyjechał Pan do Anglii, grał Pan o wysokie cele w Grodzisku, więc ta sytuacja jest dla Pana nowa.
- Niezupełnie. Grałem przecież w Widzewie, z którym walczyłem o utrzymanie, podobnie było w Sheffield. Było nerwowo. Gdy zaczynałem grać w piłkę, to spadłem z Lechem do II ligi, ale to było dawno. Zawsze towarzyszył mi jakiś cel. A Cracovia to była drużyna środka tabeli, nie miała noża na gardle.
- Rok temu też "Pasom" po fatalnej jesieni towarzyszył niepokój, więc piłkarze już to przeżywali.
- Na pewno kilku tak, ale ci, którzy przyszli nie mieli takiej sytuacji.
- W Pana przypadku stres pomaga czy przeszkadza?
- Na pewno gdy jest stres, jest bicie się z myślami, ale gdy się uda, to można odetchnąć. Wiadomo, że stres musi być. Niektórych może to paraliżować, ale nie mnie. Gdy występuję na boisku staram się nie myśleć o najgorszym.
- Występy w Anglii tak Pana uodporniły?
- Na pewno tak. Też były mecze, których nie zaliczę do najlepszych. Ostatni występ też mi nie wyszedł, ale poradzę sobie z tym, będę w formie i będzie dobrze.
- W sobotę gracie ze Ziliną, choć to tylko sparing, to ewentualna wygrana na pewno podniesie nastroje.
- Każde zwycięstwo cieszy, człowiek się lepiej czuje, nikt przecież nie lubi porażek.
Rozmawiał: Jacek Żukowski - POLSKA Gazeta Krakowska
Fot. Biś
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.