Dariusz Kłus: - Wszystko idzie w dobrym kierunku
- Darku, obok Pawła Nowaka byłeś jednym z najlepszych zawodników tego meczu...
- Tak?
- Na pewno wszyscy zagraliście bardzo dobre spotkanie: Plastik, Moskit, Wiciu, Marek Wasiluk. Ale naprawdę wyróżniałeś się, miałeś bardzo dużo przechwytów, przerwanych akcji...
- Szczerze mówiąc ja na boisku czułem trochę niedosyt w swojej grze z tego względu, że mało się angażowałem w akcje ofensywne. Moją rolą na boisku jest żeby przerywać akcje, stąd czasem jestem mało widoczny, ale i choroba też trochę dała mi się we znaki. Po takiej chorobie gra się szczególnie ciężko. Ja w pewnym momencie już zastanawiałem się, czy nie poprosić o zmianę, natomiast wiem, że Paweł Nowak by mi tego nie wybaczył.
- Dlaczego?
- To jest taka nasza tajemnica. (śmiech) W każdym razie ze względu na niego nie poprosiłem o zmianę. Chociaż myślę, że gdybym się tak do końca źle czuł to podniósłbym rękę, bo jestem fair wobec chłopaków, ale tak długo, jak długo miałem siły starałem się walczyć i pomagać zespołowi. Fajnie, że jest taka opinia, że to nieźle wyglądało, natomiast ja wymagam od siebie więcej.
- Do tej pory wydawało mi się, że jesteś jednym z najbardziej poszkodowanych przez trenera Majewskiego zawodników ? jednym z tych, którzy z winy poprzedniego trenera zdecydowanie nie grzeszą formą ? natomiast tym meczem kazałeś mi zmienić zdanie. Zagrałeś naprawdę bardzo dobry mecz!
- Sądzę, że taka opinia wynika ogólnie z tego, że nam nie idzie. Jak zespołowi idzie tak jak dzisiaj, to ocenia się poszczególnych zawodników pozytywnie. Ja mam do siebie oczywiście pretensje o to jak grałem w tamtych meczach, ale uważam, że zawsze dawałem z siebie wszystko ? na tyle, na ile zdrowie pozwalało. A jeżeli się nie ma zdrowia, no to naprawdę jest ciężko.
Uważam, że słaby zespół, który został dobrze przygotowany jest w stanie lepiej grać i dużo więcej punktów wywalczyć, niż dobry zespół przygotowany do sezonu tak sobie. Naprawdę nie winiłbym tutaj młodego trenera Zalewskiego, bo to on jest trenerem od przygotowania, bo to jest fajny, utalentowany trener, który robi w Cracovii dobrą robotę. Natomiast on wykonywał polecenia swojego szefa. I mówię: gdzieś ten błąd został popełniony, bo nie jest tak, że jedna, czy dwie osoby wyglądały słabo, tylko wszyscy ? cała drużyna.
Na szczęście wydaje mi się, że z dnia na dzień jest z nami coraz lepiej. Wszystko teraz idzie w dobrym kierunku. A ja? Myślę, że może ta choroba gdzieś tam we mnie jeszcze siedziała, bo czułem się tak sobie, ale taka opinia o mojej grze w dzisiejszym meczu jest bardzo miła.
- Czy macie już w głowie tą myśl, że ?wygrzebaliście się? ze strefy? Nadal jesteście na miejscu barażowym, ale już nie w strefie spadku bezpośredniego. To chyba było dla Was dużym obciążeniem psychicznym ? pełnienie roli ?czerwonej latarni?.
- Tak, na pewno to wpływa na zespół i widać po humorach chłopaków, którzy wychodzą z szatni. Każdy jest zadowolony. Właśnie takiego meczu nam było potrzeba. W dodatku udało nam się ?przełamać? na Górniku. Oni też pewnie zakładali sobie, że z ostatnią Cracovią muszą wygrać, ?bo z kim jak nie z tą Cracovią?? Natomiast my zagraliśmy dzisiaj mądrze w pierwszej połowie i mieliśmy w tym okresie tyle sytuacji, że mogliśmy ten mecz rozstrzygnąć na swoją korzyść już przed przerwą.
Na początku drugiej połowy troszeczkę daliśmy się Górnikowi zepchnąć do defensywy, za bardzo się cofnęliśmy, wykopywaliśmy piłki. Ale to też było jakieś działanie podświadome, chcieliśmy koniecznie obronić ten wynik. W naszej sytuacji wiadomo, że ten mecz pozwolił nam odetchnąć i w następnych meczach mam nadzieję będziemy w stanie pokazać to, co potrafimy grać.
Rozmawiał: Depesz
Fot. Biś
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.