Dariusz Kłus: - Znowu czegoś zabrakło
Dla Dariusza Kłusa mecz ze Śląskiem Wrocław (1:1) był setnym meczem w Ekstraklasie. Pomocnik Cracovii mógł uczcić ten jubileusz zdobyciem zwycięskiej bramki, gdy w 89 minucie piłka niespodziewanie - niczym prezent - spadła mu pod nogi...
- Tuż przed końcem meczu byłeś bliski zdobycia zwycięskiej bramki...
- Tak, to była piłka meczowa. Nie mam jednak zamiaru ukrzyżować siebie z tego powodu, ale należą się przeprosiny. Nie mówię, że jestem kozłem ofiarnym, ale prawda jest taka, że powinienem to strzelić i wtedy pewnie byłyby trzy punkty. Teraz mogę tylko przeprosić wszystkich i obiecać, że jeśli w następnych meczach dostanę szansę w mniejszym lub większym wymiarze czasowym, będę się starał zrobić jak najwięcej dla Cracovii. Dzisiaj było widać po wszystkich, że każdy z nas bardzo chciał, ale znowu czegoś zabrakło. W moim przypadku skuteczności...
- Powiedziałeś: "jeśli dostanę szansę w następnych meczach...". Nie czułeś się trochę zdezorientowany tym, że zupełnie niespodziewanie nie znalazłeś się w podstawowym składzie na Legię, a na mecz ze Śląskiem wróciłeś do wyjściowej jedenastki?
- Nie. To nie jest jakaś mrzonka, że kadra Cracovii jest bardzo wyrównana i w każdym meczu może wystąpić ktoś inny. W tej chwili mamy praktycznie po dwóch zawodników na każdą pozycję. Jeżeli trener zmienia zawodnika, to wcale nie znaczy to, że się na nim zawiódł. Widać to choćby na przykładzie mojej osoby - nie grałem od początku z Legią, a ze Śląskiem wyszedłem w podstawowym składzie. To nie jest problem. Czy będę grał cały mecz, czy będę grał 10 minut zawsze dla tego Klubu dam wszystko co tylko dać mogę. Tak było w każdym klubie dla którego grałem. Czasem wychodzi to z różnym skutkiem, że przypomnę swoją sytuację z końcówki meczu... Jest mi przykro.
- Czy Śląsk Was dzisiaj czymś zaskoczył?
- Myślę, że nie. Grali większość piłek na Milę, który starał się je rozrzucać. Mieliśmy w pierwszej połowie więcej sytuacji. Po przerwie - tu kółko się zamyka - miałem "piłkę meczową"...
- Nerwy?
- Nie zrzucałbym tego na nerwy. Nie ma żadnej pewności, że gdybyśmy zajmowali wyższe miejsce w tabeli czy wysoko prowadzili to czy nie strzeliłbym podobnie. Chciałem uderzyć w bramkę, piłka zeszła mi na zewnętrzną część buta, i... Gdybym trafił to byłaby bramka i byłoby po meczu, a tak czujemy ogromny niedosyt i traktujemy ten remis jak porażkę.
Rozmawiał: Crac
Fot. Biś
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
http://www.terazpasy.pl/index.php/cr_site/pilka_nozna/rozmowki/dariusz_klus_znowu_czegos_zabraklo
Zaloguj aby komentować
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
znikle szanse i wywiady
kulek1976
10:07 / 18.04.09
Zaloguj aby komentować