Dariusz Pawlusiński: - Trener nas mobilizuje
- Wygraliście bardzo ważny mecz, zdobyliście na Lechii bezcenne punkty...
- Na pewno, każdy punkt jest dla nas na wagę złota. Walczymy o utrzymanie, a jeszcze do tego wczorajsze wyniki troszkę nas chyba na boisku sparaliżowały, bo wiadomo, że nikt z nas się na przykład nie spodziewał wygranej ŁKS-u na Konwiktorskiej. Ale niestety, nasza liga jest taka specyficzna, że każdy może wygrać z każdym i cieszmy się, że dzisiaj i my zgarnęliśmy trzy punkty. Dzisiejsze spotkanie nie należało do łatwych ? zwłaszcza w pierwszej połowie byliśmy spięci, długo nie mogliśmy stworzyć sobie klarownych sytuacji, że o strzeleniu bramki nie wspomnę. Na szczęście druga połowa pokazała, że potrafimy dobrze grać w piłkę i zasługujemy na wyższe miejsce w tabeli, niż mamy obecnie.
.
.
- Nim spotkanie na dobre się rozpoczęło był bardzo długi blisko 50-minutowy wstęp do meczu...
- To był bardzo długi wstęp. Widać było, że w pierwszej połowie nam nie szło. Nie stworzyliśmy w zasadzie ani jednej stuprocentowej sytuacji pod bramką Lechii, poza jednym strzałem, niezbyt zresztą groźnym, nie było nas widać w ofensywie. Ale jak mówię: chciałbym, żebyśmy każdy mecz grali tak, jak w drugiej połowie, bo myślę, że ta druga połowa kibicom się podobała.
- Podobno w szatni w przerwie meczu dostaliście od trenera klasyczny ?opierdol?...
- Nie wiem, czy to był - jak mówisz - klasyczny ?opierdol? (śmiech). Trener jest osobą, która nas mobilizuje do jeszcze lepszej pracy i nikt, kto usłyszał gorzkie słowa w szatni nie może się obrażać, brać sobie urazy do serca. Wiadomo, że trener może być nerwowy, kiedy widzi, że w pierwszej połowie drużyna nie gra tego, co sobie przed meczem założyliśmy. W drugiej połowie, po tych ostrych słowach udało się poprawić naszą grę, wygrać ten ważny mecz. I to jest najistotniejsze.
- Strzeliliście trzy bramki po trzech celnych strzałach! Podobnie jak w Łodzi wykazujecie się wspaniałą skutecznością, już nie potrzebujecie dziesięciu sytuacji do strzelenia jednej bramki...
- No tak, w pierwszej połowie nie oddaliśmy chyba celnego strzału. Potem w drugiej połowie zaczęło się od rzutu wolnego Pawła Nowaka, po którym Bartek Ślusarski strzelił bramkę. To prowadzenie trochę nas uspokoiło, zaczęliśmy grać na większym luzie i było nam już dużo łatwiej, bo Lechia musiała się odsłonić. My staraliśmy się to wykorzystywać i udało nam się zdobyć kolejne bramki.
- Co było powodem słabej gry Cracovii w pierwszej połowie?
- Chyba nas sparaliżowała nieco ranga tego spotkania, do tego jeszcze niekorzystne wyniki innych meczów... Teraz, kiedy walczymy o utrzymanie mamy w głowach cały czas to, że jeśli nie będziemy zdobywać punktów, to znowu obsuniemy się w tabeli. Musimy w zasadzie wygrywać wszystkie mecze, jakie przychodzi nam grać. Oczywiście staramy się te sytuacje bramkowe stwarzać, ale raz się udaje, a innym razem nie. Kiedy nie idzie, to wiadomo, że ta natrętna myśl w głowie, że ?musimy? dochodzi do głosu. Na szczęście dzisiaj w drugiej połowie było już znacznie lepiej, udało nam się strzelić trzy bramki i myślę, że powinniśmy być z tego meczu zadowoleni. A jeśli faktycznie oddaliśmy dziś trzy celne strzały i strzeliliśmy trzy bramki, to cóż można powiedzieć? Oby tak dalej!
- Strzeliłeś już ósmą bramkę w tym sezonie!
- Cieszy mnie ona bardzo, bo nigdy nie udało mi się strzelić tylu bramek w jednym sezonie. W tym sezonie zdobyłem sześć bramek w rundzie jesiennej, w rundzie wiosennej już dwie. Zostało jeszcze parę spotkań do rozegrania i myślę, że jeśli zdrowie pozwoli, to postaram się coś jeszcze dorzucić. Ale to tak naprawdę jest najmniej ważne, że strzeliłem ósmą bramkę. Najważniejsze jest to, że udało nam się zwyciężyć i dopisać do naszego stanu posiadania kolejne trzy punkty. Mam nadzieję, że udało nam się zapewnić kibicom Cracovii spokojny weekend, bo zarówno hokeiści wygrali i my wygraliśmy. Wszystkie drużyny Pasów zwyciężały i obyśmy tą tendencję utrzymali w następnym tygodniu!
- Derby będą Twoim jubileuszowym, setnym spotkaniem w ekstraklasie i chyba miło by było ten jubileusz jakoś uczcić?
- Dzisiaj się o tym dowiedziałem, że derbowy mecz będzie moim setnym. Ale nie jest to ważne. Ważne, żebyśmy przywieźli z Reymonta korzystny wynik. Jeszcze nie udało mi się na Wiśle zwyciężyć, a przecież zawsze musi być ten pierwszy raz. Myślę, że my jako drużyna, zrobimy wszystko żeby urwać im punkty, bo obecnie sądzę, że Wisła jest drużyną w naszym zasięgu.
- W trzech pierwszych meczach strzeliliście siedem bramek. Czy to tylko zasługa Bartosza Ślusarskiego czy generalnie innej gry zespołu?
- Na pewno Bartek ma bardzo duży wkład w dobra grę zespołu na wiosnę. Mamy bardzo duże zaufanie do Bartka; wiadomo, że przychodził do drużyny jako zawodnik o znanym nazwisku, o umiejętnościach, które są również znane wszystkim i bardzo na niego liczymy. Dzięki takim zawodnikom jak Bartek umiejętności drużyny rosną. Nie jest tak jak kiedyś, kiedy było nas trzynastu i każdy miał pewne miejsce w składzie. Teraz każdy wie, że o to miejsce musi powalczyć.
Rozmawiali: Crac, Depesz
Fot. Biś
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
derby
właściwa strona błoń
22:28 / 18.03.09
Zaloguj aby komentować