Jakub Grzegorzewski: - Derby niestety tylko z trybun
- Zdrowie to rzecz, której przede wszystkim należy Ci życzyć i o którą przede wszystkim trzeba Cię zapytać. Jak to wygląda teraz u Ciebie?
- No, nie za wesoło. Minęło już sporo czasu od meczu z Odrą (25 października) w którym doznałem urazu. Trochę się poprawiło, ale nie jest na tyle dobrze, abym mógł powalczyć o meczową "18" na najbliższe spotkanie z Wisłą. Niby z dnia na dzień jest coraz lepiej, ale jeszcze odczuwam ból i nie wiem kiedy będę w stu procentach zdrowy, tak abym mógł podjąć rywalizację o miejsce w kadrze meczowej.
- Przypomnij co to jest za uraz?
- To jest uraz stawu skokowego. Dokładnie miałem problemy z więzadłem strzałkowo-piszczelowym.
.
.
- Pewnie nie tak sobie wyobrażałeś swoją pierwszą rundę w Cracovii?
- Na pewno. Zagrałem w sumie 30 minut i to jest dramat, że człowiek nie może się pokazać na boisku. Długo "odkręcałem" się po naderwaniu więzadeł, a jak już było tak jak powinno być to przytrafił się kolejny uraz.
- Ta kontuzja przyszła chyba w najmniej odpowiednim momencie, bo akurat wtedy gdy zagrałeś w wyjściowym składzie...
- No tak. Trener Lenczyk dał mi szansę, a ja zagrałem 20 minut i doznałem kontuzji.
- Jest szansa, że jeszcze zagrasz jesienią? Liga gra jeszcze przez miesiąc.
- Mam nadzieję, że tak. Robimy wszystko żeby tak było. Myślałem, że będę na sto procent gotowy na mecz pucharowy z Legią (27 listopada), ale chyba to się dłużej przeciągnie. Oczywiście bardzo bym chciał, nawet jeśli nie od początku to przynajmniej wejść na boisko na 15 - 20 minut, ale nie wiem czy to będzie możliwe.
- Trenujesz już normalnie?
- Dzisiaj wyszedłem z chłopakami, bo bardzo mi zależało, żeby zobaczyć jak to będzie wyglądało na normalnym boisku. Rano byłem pod balonem, a że jest tam twardo to to czułem. Przy szybkim zwrocie poczułem ból i uznałem, że nie ma sensu wychodzić na boisko, bo pewnie bym kulał i trenował na 60 procent.
- Lecząc kontuzję, z boku oglądasz mecze Cracovii, która nie strzela za wiele bramek. Tak patrząc okiem napastnika masz jakieś refleksje i przemyślenia dlaczego tak się dzieje?
- Na pewno nie wygląda to tak jakbyśmy sobie tego wszyscy życzyli. Powiem szczerze, że trudno jest mi się wypowiadać na ten temat. Stoję z boku i mogę mówić, że ten źle zagrał, ten zagrał niedokładnie, ten mógł uderzyć inaczej, i tak dalej. Ale na boisku jest zupełnie inaczej. Tam jest ułamek sekundy na podjęcie decyzji. Na pewno nasze decyzje podejmowane na boisku nie są takie jakie powinny być. Ciężko mi to wytłumaczyć. Na pewno chłopaki chcą bardzo, ale nie wychodzi...
- Wybierasz się do Sosnowca zobaczyć mecz z Wisłą, czy raczej obejrzysz to spotkanie w telewizji?
- Chciałbym pojechać do Sosnowca, ale nie wiem jak to będzie wyglądało od strony organizacyjnej, czy będą dla nas bilety, ale na pewno będę chciał zobaczyć Derby. Niestety tylko z trybun.
- Grałeś kiedyś w podobnym meczu?
- Nie. Jak byłem w Łęcznej to na mecz Górnika z Motorem Lublin mówili, że to są derby. Ale tutaj w Krakowie grają dwie drużyny z jednego miasta. To są prawdziwe derby.
Rozmawiał: Crac
Fot. Crac
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.