Łukasz Szczoczarz: - Pewnie, że dałbym radę u Majewskiego
- Chociaż w Cracovii mnie już nie ma, kolegom dobrze życzę. Mam nadzieję, że już wkrótce zaczną częściej wygrywać - mówi Łukasz Szczoczarz występujący obecnie w II-ligowym Okocimskim Brzesko.
- Łukasz Szczoczarz czyta, co o nim piszą gazety?
- Nie, już nie czytam (śmiech). Czasami tylko jakąś kupię.
- Pytam nie bez powodu. W naszej klasyfikacji na najlepszego piłkarza II ligi wspólnie z Danielem Jaroszem zajmuje Pan pierwsze miejsce.
- To bardzo miłe, ale do końca sezonu pozostało jeszcze wiele kolejek. Dużo może się zmienić. Ja robię swoje. Nie zawsze wszystko wychodzi tak, jakbym sobie tego życzył, lecz zawsze staram się grać jak najlepiej.
- Ta lokata świadczy o tym, że wciąż ma Pan duże możliwości.
- Pewnie tak. Nie chodzi jednak tylko o mnie. Najważniejsze, żebym zawsze skutecznie pomagał drużynie. Na razie raz się udaje, a raz nie.
- Stefan Majewski nie chciał Pana w Cracovii. Teraz, kiedy ogląda Pan "Pasy" w telewizji, myśli Pan sobie tak: e tam, spokojnie poradziłbym sobie na Kałuży?
- (śmiech) Pewnie, że dałbym sobie radę. Wierzę w siebie. Wiem, na co mnie stać. Znam swoją wartość i swoje umiejętności. Na pewno mógłbym chłopakom pomóc. W każdym razie, chociaż w Cracovii mnie już nie ma, kolegom dobrze życzę. Mam nadzieję, że już wkrótce zaczną częściej wygrywać.
- "Doktor" popełnił błąd, że się Pana pozbył?
- To pytanie do trenera Majewskiego, nie do mnie. Nie widział mnie w składzie i tyle. Nic więcej na ten temat nie mam do powiedzenia. Gram w Brzesku i z tego jestem bardzo zadowolony.
- Kiedyś określano Pana identycznie jak Pawła Brożka - wielki talent. Teraz "Brozio" jest gwiazdą Wisły Kraków, a Pan "Piwoszy"...
- Już kiedy opiekunem "Pasów" był Wojciech Stawowy, powinienem iść ogrywać się na wypożyczenie do słabszego zespołu. Tak sobie myślę, że chyba za bardzo z tym zwlekałem. Może wtedy rozwinąłbym się jak Paweł. Ale trudno, czasu już nie zawrócę.
- Myśli Pan czasem, że miał wielką karierę na wyciągnięcie dłoni, a ta wymknęła się między palcami?
- Czasami tak.
- Konkretnie. Zrezygnował Pan już z marzeń czy może jeszcze kiedyś zobaczymy "Szczotę" w Ekstraklasie?
- Nie, nie zrezygnowałem. To wciąż moje wielkie marzenie.
Rozmawiał: Łukasz Madej - POLSKA Gazeta Krakowska
Fot. RobertBP
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.