Marcin Cabaj: - Najpierw fundament, potem improwizacja

cabaj-marcin-2008-11-11

- Marzy mi się zdobycie kompletu punktów, choć wiem, że będzie o to bardzo trudno. Bo już w sobotę gramy z niezwykle silnym Lechem Poznań, drużyną, która jest na topie, kandydatem na mistrza Polski - mówi bramkarz Cracovii Marcin Cabaj.

cabaj-marcin-2008-11-11

- Co zwycięstwo w Zabrzu oznacza dla drużyny Cracovii?

- To bezcenna wygrana. Po pierwsze cieszyliśmy się ze zdobycia trzech punktów i odczarowania boiska w Zabrzu, na którym Cracovia nie wygrała od ponad 50 lat. Po drugie z tyłu zagraliśmy na zero, a mnie jako bramkarza to bardzo cieszy. Wreszcie po trzecie - nasi zawodnicy stwarzali sporo sytuacji pod bramką rywala i co najważniejsze były dwa gole. To dobry prognostyk przed dwoma meczami w Krakowie. Marzy mi się zdobycie kompletu punktów, choć wiem, że będzie o to bardzo trudno. Bo już w sobotę gramy z niezwykle silnym Lechem Poznań, drużyną, która jest na topie, kandydatem na mistrza Polski.

- W Zabrzu wasza gra wyglądała inaczej, zdecydowanie lepiej...

- Myślę, że wiele dały odprawy prowadzone przez trenera Płatka. Bardzo dokładnie analizowaliśmy nasze trzy ostatnie mecze, dla nas nieudane. Trener pokazywał, jak należy się zachowywać w grze defensywnej i ofensywnej. Mamy trzymać się pewnych schematów. Wiadomo, że na boisku potrzebna jest improwizacja, ale najpierw musi być solidny fundament. Po odprawach przerabialiśmy założenia taktyczne na treningu.

- Nie było tego u trenera Majewskiego?

- Nie chcę już do tego wracać, powiem krótko - odprawy u Majewskiego były jednostronne, głównie analizowaliśmy sytuacje, po których traciliśmy bramki. Teraz analiza jest wszechstronna.

- Po meczu w Zabrzu odbijecie się od dna?

- Bardzo chcielibyśmy. Choć jak już mówiłem teraz na naszej drodze staje rywal z najwyższej krajowej półki. Lech ma bardzo mocny zespół. Zauważyłem jednak, że na wyjazdach nie zawsze prezentuje tak jak u siebie w Poznaniu. Mieli wpadkę w Gdyni z Arką, szczęśliwie zremisowali w Bytomiu z Polonią. Ich mocną stroną jest ofensywa, strzelili przecież najwięcej bramek w ekstraklasie - 27.

- No i mają wytrawnego trenera Franciszka Smudę...

- Trener Smuda był na naszym meczu z Arką Gdynia. Ale wtedy zagraliśmy słabo, może trener wywiózł z tego meczu błędne informacje o naszej grze?

- Na sobotnim meczu powinna być znakomita atmosfera, oba kluby są zaprzyjaźnione. Przyjedzie sporo kibiców z Poznania, zapowiada się rekordowa frekwencja na Kałuży...

- Bardzo lubię grać przy wypełnionej, żywo reagującej widowni. Liczymy, że nasi kibice dodadzą nam sił gorącym, kulturalnym dopingiem. Już cieszę się na ten pojedynek.

- W ostatnim meczu w Zabrzu wystąpił Pan w czerwonym swetrze. Poprzednio zawsze przywdziewał Pan żółty trykot...

- Arbiter meczu w Zabrzu nie zgodził się na żółty strój chyba dlatego, że sam miał żółtą koszulkę. Dlatego włożyłem spodenki i sweter koloru czerwonego. Jak widać, ten kolor okazał się szczęśliwy.

- Założy go Pan także w sobotę?

- Nie wiem. To znowu zależy od decyzji arbitra. Mam trzy stroje - żółty, czerwony i szary. Ten ostatni włożyłem w Białymstoku z Jagiellonią, skończyło się to czerwoną kartką. Dlatego ten strój odkładam głęboko na dno mojej torby.

Rozmawiał: Andrzej Stanowski - Dziennik Polski

Fot. Uluśka

Komentarze

Zaloguj się lub załóż nowe konto.

Zaloguj się lub załóż nowe konto.

Powered by eZ Publish™ CMS Open Source Web Content Management. Copyright © 1999-2010 eZ Systems AS (except where otherwise noted). All rights reserved.