Marcin Cabaj: - To nie była piłka do wyjścia
- Trener Płatek powiedział przed chwilą, że rozdajecie prezenty świąteczne. Zgodziłbyś się z tym?
- No tak, dzisiaj rozdaliśmy kolejny prezent ? taka bramka nie powinna paść. Co mogę powiedzieć? Piłka wpadła bezpośrednio do naszej bramki po wrzutce, skozłowała na piątym metrze i wpadła nam w ?okienko?. Powodem było nasze niezdecydowanie: obrońców i może moje? Trener domagał się ode mnie, żebym wyszedł do tej piłki, ale to raczej nie była piłka do wyjścia. Łukasz Mierzejewski miał tą piłkę na nodze i w ostatnim momencie cofnął nogę, bo był przekonany że piłka minie słupek naszej bramki. Szkoda straconej bramki, ale z przebiegu spotkania myślę, że nie musimy się bać Polonii u siebie i wszystko jest jeszcze w naszym zasięgu.
- To nie pierwsza bramka jaką tracicie po stałym fragmencie gry...
- Niestety. Musimy wreszcie z tego wyciągnąć wnioski, bo to jest kolejna bramka, którą tracimy po stałym fragmencie gry. To najbardziej boli: Polonia nie stwarza sobie praktycznie żadnej sytuacji z gry, ale wykorzystuje stały fragment gry i wygrywa mecz.
- Jak oceniasz szanse Cracovii na awans po pierwszym spotkaniu?
- Na razie zagraliśmy pierwszą połówkę. Druga połówka będzie w Krakowie i jeśli będziemy tak skuteczni jak w ostatnich meczach ligowych to powinno być dobrze.
- Dzisiaj zaprezentowaliście tylko, lub aż trzydzieści minut dobrej gry. Co spowodowało, że przez pozostałe sześćdziesiąt prezentowaliście się dużo gorzej?
- Na pewno ciężkie boisko i niesprzyjająca ładnej grze obu drużyn pogoda. O wyniku zadecydował stały fragment gry. Myśmy też mieli podobną okazję, ale Przyrowski odbił strzał Pawła Nowaka na poprzeczkę.
- W niedzielę derby. Aby osiągnąć dobry wynik na Reymonta potrzebne będzie dziewięćdziesiąt minut dobrej gry...
- Tak. Żeby to osiągnąć, musimy wziąć pod uwagę wszystkie błędy jakie popełnialiśmy w tegorocznych meczach. Najważniejsze, żeby wszystko to co robimy robić z przekonaniem i wyeliminować przede wszystkim błędy przy stałych fragmentach gry, bo to jest nasz największy problem.
- Ta porażka na pewno nie poprawiła Wam humorów, ale z pewnością nie przekreśliła szans na awans do półfinału Pucharu Polski...
- Jesteśmy cały czas na siebie źli, bo nie powinniśmy byli dać sobie strzelić takiej bramki. Natomiast staramy się pamiętać o tym, że jest jeszcze drugi mecz i wszyscy w to wierzymy, że nadal mamy realne szanse awansować do dalszej fazy pucharu.
- Nie będzie wiele czasu na rozpamiętywanie tego meczu. Za chwilę będziecie myśleć już tylko o spotkaniu, które Was czeka w niedzielę...
- Oczywiście! Mecz z Wisłą jest szczególny zarówno dla nas, jak i dla kibiców. Na pewno będzie ostra walka na boisku, a wynik zawsze jest sprawą otwartą. Chcemy oczywiście strzelić przynajmniej jedna bramkę więcej i przywieźć z Reymonta trzy punkty, ale na pewno zdajemy sobie sprawę, że nie jest to łatwe zadanie. Na Wiśle będzie ciężko, bo tam zawsze trudno przychodzi zdobywanie punktów. Ale to jest sport i wierzymy, że możemy tam zagrać dobry mecz.
- Marcin, czy paradoksalnie ? biorąc pod uwagę kontekst, w postaci miejsca Cracovii w tabeli, zagrożenia spadkiem ? ciężar gatunkowy tych derbów jest mniejszy, niż meczów z Piastem czy z Lechią Gdańsk, gdzie po prostu musieliście zdobyć trzy punkty? W odróżnieniu od tych spotkań Wasz remis czy zwycięstwo z Wisłą będzie niespodzianką...
- Moim zdaniem w naszej sytuacji musimy walczyć na całego z każdym, wydzierać punkty przeciwnikowi obojętnie, czy będzie to Wisła Kraków, Legia Warszawa, czy Lech Poznań. Będziemy robić wszystko, żeby tak było. Ale liga jest bardzo wyrównana, co widać zwłaszcza po początku rozgrywek. Tak jak dzisiaj mieliśmy szansę zwyciężyć z Polonią, tak i na Wiśle pozytywny wynik będzie sprawą otwartą. Mam nadzieję, że nastawimy się do tego meczu dobrze i zostawimy na boisku przy Reymonta całe swoje serce.
Rozmawiali: Crac, Depesz
Fot. Biś
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Cabaj
kot
14:57 / 21.03.09
Zaloguj aby komentować