Marcin Cabaj: - Zawsze da się coś zrobić
- Graliśmy tak, żeby nie stracić pierwszej bramki i strzelić ?jakąś?, żeby zaczęło się coś dziać w tym meczu ? mówi po meczu Szachtior Soligorsk ? Cracovia bramkarz Pasów Marcin Cabaj .
- Trzy razy wyciągnąć piłkę z siatki to przykra sprawa dla bramkarza...
- Raz nie wyciągałem, bo sama wypadła i wykopałem ją w trybuny... A jeśli chodzi o mecz to przegraliśmy 3:0. Graliśmy tak, żeby nie stracić pierwszej bramki i strzelić ?jakąś?, żeby zaczęło się coś dziać w tym meczu. Na pewno nie jesteśmy jeszcze przygotowani fizycznie tak jak byśmy chcieli, ale wyglądało to już znacznie lepiej pod względem fizycznym niż tydzień temu.
- Pierwsi bramkę strzelili piłkarze Soligorska.
- Straciliśmy bramkę, ale i tak dalej musieliśmy strzelić dwie bramki, aby dalej być ?w meczu?. Nie udawało nam się to. Odkryliśmy się całkowicie na ostatnie pięć minut i dostaliśmy kolejne dwie bramki. I było po wszystkim.
- Pierwsza bramka: prostopadłe podanie, rajd między dwóch obrońców, faul i karny...
- Raczej był karny. Białorusin wszedł między Polczaka i Tupalskiego, był wślizg ?Tupala? i karny. Myślałem, że będzie strzelał w środek, czekałem na niego do końca, ale strzelił w moją lewą stronę i nie mogłem już tego obronić.
- Druga bramka...
- Wrzutka z lewej strony i piłka wpadła w samo okienko.
- Trzecia bramka...
- Odkryliśmy się, w obrębie pola karnego był jeden, dwóch naszych obrońców i straciliśmy trzecią bramkę.
- Pewnie niewielkim pocieszeniem dla Ciebie jest to, że przy żadnej bramce nie mogłeś nic zrobić...
- Zawsze da się coś zrobić, ale były to bardzo ciężkie piłki. Czekaliśmy na naszą pierwszą bramkę. Nie udało się nam strzelić, próbowaliśmy w ostatnich minutach jeszcze coś skonstruować, ale nadzialiśmy się na kontrę. Taka jest piłka. Nie jesteśmy jeszcze na takim poziomie przygotowania do sezonu jak Szachtior. Myślę, że będzie coraz lepiej z tygodnia na tydzień.
Rozmawiał: Crac
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.