Marek Motyka: - Majewskiemu zazdroszczę. Stefanowi współczuję

motyka-marek-2007-04-21

- A Stefanowi współczuję. Słyszałem, co krzyczą pod jego adresem kibice. Przeżyłem coś takiego i to zawsze jest bolesna sprawa. Nie chciałby pan być na jego miejscu - mówi Marek Motyka , trener najbliższego rywala Cracovii Polonii Bytom.

motyka-marek-2007-04-21

- Zazdrości pan Stefanowi Majewskiemu?

- A czego?

- Tego, że prezes Cracovii nie grozi mu zwolnieniem po kilku słabych meczach. Tego, że nie stawia mu żadnych ultimatów. Słowem, tego, że mu ufa.

- Ma mnie Pan. Tego rzeczywiście Majewskiemu zazdroszczę. Dla trenera wsparcie prezesa w trudnych chwilach to wielki atut, rzecz wręcz bezcenna. Niestety, nie każdy z nas ma taki komfort pracy.

- Można wręcz powiedzieć, że to przypadek niespotykany w polskiej ekstraklasie.

- A takie powinny być standardy. U nas łatwo się zwalnia, a niechętnie daje szansę na zbudowanie czegoś trwałego. Szkoleniowców rozlicza się po pojedynczych meczach, a nie po roku czy dwóch latach pracy. To nieuczciwy układ. No, ale skoro u nas jest tak, że można dać trenerowi kontrakt na dziesięć lat, a zwolnić go już po miesiącu, to możemy mówić o paranoi.

- Coś takiego zdarzyło się akurat w Cracovii, więc to nie jest zbyt dobry przykład.

- Faktycznie, trochę niefortunny. Chodziło mi jednak o sam mechanizm. Bo jak można kogoś wyrzucać po dwóch porażkach? Co, trener nagle stracił umiejętności, stracił wiedzę? Przecież to jest nienormalne. U nas normą jest balansowanie na linie, spekulacje: zwolnią czy nie zwolnią. Praca w takich warunkach nie daje satysfakcji. (...)

- Jutro czeka Pana spotkanie z Cracovią.

- Trudne wyzwanie. "Pasy" mają bardzo ciekawych piłkarzy, dobrego trenera, a finansowo i organizacyjnie są lepiej poukładani niż my.

- Lecz w tabeli są niżej.

- Na to w ogóle nie patrzmy. Pamięta pan, jak było w tamtym roku? Na początku sezonu wszyscy chcieli wieszać Majewskiego na drzewie, a potem go nosili na rękach.

- Pan jest jednak w niewdzięcznej sytuacji, bo musi zrobić wszystko, żeby stan euforii w piątek na Cracovię nie wrócił.

motyka-majewski-2007-04-21

- To, że krakowianie nie wystartowali zbyt dobrze, wcale nie daje mi komfortu. Drużyna, która chce się odbić, zawsze jest groźna. A Stefanowi współczuję. Słyszałem, co krzyczą pod jego adresem kibice. Przeżyłem coś takiego i to zawsze jest bolesna sprawa. Nie chciałby pan być na jego miejscu.

- Za to może Pan, było nie było, kiedyś przez chwilę piłkarz Cracovii, doczeka się jutro oklasków?

- Nie wiem, bo jednak jestem wiślak. Ale Cracovię zawsze szanowałem, chodziłem na jej mecze i nigdy złego słowa na niej nie usłyszałem. Może dlatego, że w pewnym momencie też trochę "Pasom" pomogłem? Grałem w nich półtora roku, w czasach gdy nie było pieniędzy, niekiedy brakowało prądu i ciepłej wody, a na treningi każdy wychodził w innej koszulce. Dlatego życzę prezesowi Filipiakowi i trenerowi Majewskiemu, żeby spełniły się ich marzenia o budowie silnego klubu.

- Ale Pan teraz zapunktował...

- Zapunktować, drogi panie, to ja chciałbym jutro. W tym sezonie z wyjazdu nie przywieźliśmy jeszcze nic. A silny zespół poznaje się właśnie po tym, że wygrywa na obcych boiskach.

  • Cały wywiad - "Wieszają nas na drzewach, a potem noszą na rękach" - w POLSKA Gazeta Krakowska

Rozmawiał: Przemysław Franczak - POLSKA Gazeta Krakowska

Fot. Biś

Komentarze

Zaloguj się lub załóż nowe konto.

Zaloguj się lub załóż nowe konto.

Powered by eZ Publish™ CMS Open Source Web Content Management. Copyright © 1999-2010 eZ Systems AS (except where otherwise noted). All rights reserved.