Wojciech Klich: - Młodzież musi dostać szansę
- Na rynku jest dużo menedżerów, z których każdy chce jak najlepiej upchać swoich zawodników. To często blokuje wychowanków - mówi Wojciech Klich trener juniorów młodszych Cracovii, którzy w turnieju finałowym MP zajęli 4. miejsce.
- Jakie uczucie dominuje po turnieju finałowym? Żal, że nie udało się zdobyć medalu, czy jednak satysfakcja, że ?Pasy" miały w ogóle okazję o niego walczyć z trzema innymi drużynami?
- Dziś odczuwam niedosyt. W ostatnim meczu turnieju z Legią Warszawa (przegranym 2:3 - przyp. red.) przy stanie 2:2 mieliśmy dwie stuprocentowe okazje bramkowe i gdybyśmy je wykorzystali, to podejrzewam, że bylibyśmy mistrzami Polski. Stało się, jak się stało, Legia nam strzeliła gola, zwyciężyła i już. My graliśmy va banque: albo mistrz, albo czwarte miejsce.
- Emocje musiały być wielkie, skoro sędzia odesłał Pana na trybuny.
- Nic wielkiego się nie stało. Najpierw zwróciłem arbitrowi uwagę, że zawodnik Legii dotknął piłki ręką, potem na coś jeszcze innego i zostałem upomniany. To były żywiołowe reakcje, ale bez kontrowersji.
- Podopieczni bardzo przeżyli porażkę?
- Na pewno. Sukces mieli na wyciągnięcie ręki, a skończyli poza podium. Mawia się jednak, że porażki uczą najwięcej i coś w tym jest. To będzie dla nas lekcja na przyszłość.
- Miara jakości pracy z młodzieżą nie są jednak medale, tylko liczba piłkarzy, którzy robią później kariery w seniorskiej piłce. Wśród swoich zawodników widzi Pan takich, którzy spokojnie poradzą sobie w dorosłym futbolu?
- Widzę, choć zostaje pytanie, o jakim poziomie rozmawiamy. Pułap drugiej czy pierwszej ligi dla wielu na pewno będzie osiągalny, ale ekstraklasa lub coś więcej? Dziś trudno to przewidzieć. Kilku z tych chłopaków prezentuje wysokie umiejętności, ale to są jeszcze dzieci. Przed sobą mają dwa lata gry w juniorach starszych, więc jeszcze wszystko może się zdarzyć. Ja cieszyłbym się, gdyby jeden-dwóch z nich przebiło się z czasem do seniorów Cracovii i występowało w ekstraklasie.
- Szkopuł w tym, że w obu największych krakowskich klubach: Cracovii i Wiśle w ostatnich latach wychowankowie wielkich karier nie robią. Ba, mają ogromny problem, żeby w ogóle przebić się do pierwszych zespołów. Dlaczego tak się dzieje?
- Nie wiem, z czego to wynika, ale jest to dziwne. Każdemu klubowi powinno zależeć, żeby szkolić dla siebie dobrych piłkarzy, bo to jest czysty zysk. Wtedy nie trzeba przecież wydawać pieniędzy na zawodników z zewnątrz, bo ma się własnych, i to lepszych. Wszystko jednak zależy od szkolenia. Młodzieżą trzeba się profesjonalnie zajmować od momentu naboru aż do chwili, gdy osiągnie wiek seniora.
- Młodzi piłkarze nie są więc dziś gotowi na podjęcie poważnych wyzwań, czy po prostu w ich własnych klubach krzywo się na nich patrzy?
- Nie jest łatwo odpowiedzieć na pytanie. Fakt jest faktem, że w piłce na wysokim szczeblu rządzi dziś komercja, pieniądze. Na rynku jest dużo menedżerów, z których każdy chce jak najlepiej upchać swoich zawodników. To często blokuje wychowanków. Nieraz jest tak, że utalentowany młody chłopak, który powinien dostać szansę, nie dostaje jej, bo na jego miejsce przychodzi ktoś z zewnątrz, choć wcale nie jest lepszy. Co jednak zrobić, takie są reguły rynku, taka jest rola menedżerów.
- Młodym piłkarzom trzeba dać więc radę, żeby szukali sobie dobrych agentów.
- (śmiech) Ja mimo wszystko swoim chłopakom mówię, żeby ciężko pracowali i wierzyli w siebie. Jedno jest jednak pewne: młody chłopak musi jak najwięcej grać, zbierać doświadczenia. Jeśli tego nie ma, wówczas lata lecą i się marnuje. Piłka młodzieżowa bardzo różni się od seniorskiej i junior musi mieć okazję ją poznać. Z ławki rezerwowych tego nie zrobi.
- Pan podobno też ma iść do przodu i prowadzić w ?Pasach" zespół Młodej Ekstraklasy.
- Jestem jeszcze przed rozmową z prezesem Filipiakiem, więc wiele na ten temat nie mogę powiedzieć. Nie ukrywam jednak, że chciałbym nadal prowadzić tych chłopaków, z którymi tyle wspólnie w tym sezonie osiągnęliśmy. To świetna ekipa, która w juniorach starszych pokaże, na co ją stać.
Rozmawiał: Przemysław Franczak - POLSKA Gazeta Krakowska
Fot. Dawid Magdoń
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.