Paweł Nowak: - Dziękuję za brawa...
- Chciałem podziękować tym ludziom, którzy bili mi brawo, bo traktuję to jako pewne podziękowanie za to wszystko, co przez siedem lat starałem się oddawać temu Klubowi - mówi dla Terazpasy.pl Paweł Nowak były piłkarz Cracovii grający obecnie w Lechii Gdańsk.
- Przed tym meczem (Cracovia - Lechia 2:6 - przyp. Crac) unikałeś rozmów z krakowskimi dziennikarzami jak ognia...
- No bo co ja miałbym mówić przed tym meczem? Wielu kibiców mnie nienawidzi, wielu kibiców mnie nie lubiło i ciężko mi się było wypowiadać przed meczem.
- Ten mecz pokazał jak na dłoni, że Cracovia popełniła kolejny poważny błąd oszczędzając na Twoją podwyżkę...
- Nie, nie popełniła błędu. Po prostu polityka kadrowa klubu jest taka, a nie inna. Widocznie też nie zależało władzom Klubu na tym, aby na mnie dalej stawiać, ponieważ nie dawano mi takiej podwyżki, która by mnie mogła usatysfakcjonować. Jeśli dostawałem propozycje z innych klubów i były to propozycje dwa, czy trzy razy większych zarobków niż te, które proponowała mi po podwyżce Cracovia, no to chyba można mnie zrozumieć. Ja mam trzydzieści lat, mam rodzinę i tym też się tłumaczyłem odchodząc z Cracovii. Takie jest życie piłkarza. Ale nikt mi nie może zarzucić, że ja grając przez te wszystkie lata w Cracovii, ubierając koszulkę w biało-czerwone pasy nie zostawiałem całego serca na boisku, czy nie chciałem osiągać jak najlepszych wyników w Cracovii. Teraz jestem w Lechii i dokładnie tak samo zachowuję się w Gdańsku.
- Ale tak z ręką na sercu: co pomyślałeś, kiedy strzelałeś Cracovii najpierw piątą, a za moment szóstą bramkę? Cieszyłeś się, czy żałowałeś kolegów?
- My w Cracovii już przeżywaliśmy taki bardzo trudny okres, bo w poprzednim sezonie w zasadzie sportowo spadliśmy z ligi. Taka porażka, jak ta dzisiejsza na pewno nie jest równoznaczna ze spadkiem z ligi, ale to tak samo boli, więc wiem, jak chłopaki się czują i wiem w jakiej oni są teraz sytuacji. Przecież oni przegrali również pierwszy mecz, mają zero punktów i w perspektywie kolejne bardzo ciężkie mecze. Sytuacja jest trudna i na pewno im współczuję, bo jest tam wciąż kilku moich bardzo dobrych kolegów, którzy pozostali w tej drużynie. Jest mi żal Cracovii. Ale z drugiej strony ? to są dopiero dwie kolejki i wszystko się jeszcze może odwrócić. My również nie powinniśmy popadać w euforię przez to, że wygraliśmy dwa spotkania, bo to, że zasługujemy na wysokie miejsce w tabeli trzeba potwierdzać w każdym kolejnym spotkaniu. Długa droga jeszcze zarówno przed Lechią, jak i przed Cracovią tak więc karty nam się jeszcze mogą odwrócić.
- Kibiców na stadionie w Sosnowcu wprawdzie nie było wielu, ale kiedy schodziłeś z boiska usłyszałeś brawa...
- Oczywiście jest to sympatyczne z ich strony, na pewno tego nie zapomnę tej grupce kibiców, która była na stadionie. Może ja nie jestem znakomitym piłkarzem i to mogę powiedzieć ? ja sobie zdaję z tego sprawę. Jednak kiedy grałem w Cracovii to próbowałem zostawiać serce w każdym meczu, starałem się grać jak najlepiej. Zawsze się przytrafiają porażki, zawsze się przytrafiają słabsze mecze ? to jest sport. Natomiast to, że dzisiaj usłyszałem jednak te brawa było czymś bardzo miłym i chciałem podziękować tym ludziom, którzy bili brawa, bo traktuję to jako pewne podziękowanie za to wszystko, co przez siedem lat starałem się oddawać temu klubowi.
- Podobne brawa dostał w zeszłym sezonie Piotrek Giza ? ale on wtedy strzelił Cracovii tylko jedną bramkę. Ty dzisiaj strzeliłeś dwie. Wtedy oglądałeś wyczyn Gizmo jako zawodnik przegrywającej z Legią na własnym boisku 0:3 Cracovii, a dzisiaj można powiedzieć, że także stanąłeś po drugiej stronie barykady.
- No tak, ale to nie o to chodzi. Bramki może strzelać każdy. Mnie cieszy to, że strzeliłem pierwsze bramki dla Lechii, bo do tej pory udało mi się tylko w sparingach, asystowałem. Myślałem, że pomogę bardziej w derbach, bo chciałem końcu wygrać w meczu derbowym. Cieszę się przede wszystkim z tego, że strzeliłem bramki dla mojej nowej drużyny, a nie z tego, że strzeliłem je Cracovii.
- Jesteś zaskoczony tym, jak łatwo Wam przyszło po przejechaniu całej Polski tak wysokie zwycięstwo? Dziwi Cię to, że tak bezproblemowo zdobywaliście bramkę za bramką?
- Nawet nie chodzi o to, że zdobywamy bramkę za bramką, ale o to, że tak szybko udało nam się narzucić Cracovii nasz styl gry i w zasadzie od pierwszych minut meczu to my ?rządziliśmy? na boisku. To faktycznie przychodziło z łatwością i nawet, kiedy Pasy łapały kontakt, to my zaraz wbijaliśmy kolejną bramkę. W zasadzie przez całe dziewięćdziesiąt minut mecz był dla Nas bardzo spokojny, kontrolowaliśmy jego przebieg.
- Byłeś podwójnie rozczarowany odchodząc z Cracovii: po pierwsze dlatego, że nie otrzymałeś takiej podwyżki, jakiej oczekiwałeś po siedmiu latach gry w biało-czerwonych barwach, a po drugie dlatego, że klub zażądał za Ciebie pieniędzy, które jak się później okazało mu się nie należały. Dziennikarze będą się na pewno doszukiwać w tych golach Twojego ?wyrównania rachunków? z tymi, którzy podjęli taką, a nie inna decyzję w Twojej sprawie.
- No nie, nie przesadzajmy. (śmiech) To był problem, który już minął. Cieszę się, że PZPN podjął taką decyzję. Ja byłem w 99,9% pewny, że ten kontrakt zostanie rozwiązany, ponieważ ten kontrakt sprawdzało wielu prawników, nie tylko w PZPN-ie, ale także UEFA i FIFA. To był kontrakt do rozwiązania i prezesi Cracovii również o tym wiedzieli, a to, że ja nie chciałem na takich warunkach zostać w Cracovii ? to jest normalna sprawa. Ja dawałem sygnały już rok temu, że chciałbym zmienić klub, ale to też się wiązało z tym, że miałbym wynagrodzenie, które by mnie satysfakcjonowało. Ja mam trzydzieści lat, mam rodzinę, a gra w piłkę nożną to mój zawód. Gdybyśmy grali dwadzieścia lat temu, gdzie zarobki w większości klubów były prawie takie same to moglibyśmy trzymać się jednych barw klubowych i bylibyśmy w zasadzie piłkarzami-kibicami. Niestety, fakty są takie, że w tym zawodzie pracuje się krótko ? za pięć lat wielu ludzi już o mnie zapomni i wtedy ja będę musiał sam sobie radzić. Dlatego wydaje mi się to oczywiste, że piłkarze zmieniają kluby i finanse również mają znaczenie.
Ale drużyna Lechii potwierdziła dzisiaj na boisku to, co mówiłem na obozie przed sezonem: że w Gdańsku jest bardzo wielu kreatywnych zawodników, którzy lubią grać techniczną piłkę. A poza tym nie ma tutaj 11-12 zawodników do grania, tylko jest 20-23. Ci piłkarze, którzy nie załapali się do osiemnastki meczowej są równorzędnymi rywalami dla każdego, który był na boisku. Mamy wielki potencjał w tej drużynie i mam nadzieję, że to będziemy potwierdzać w lidze. Mamy też bardzo dobrego trenera ? jest to młody trener, ale z bardzo bogatym warsztatem i treningi w zasadzie przygotowują nas do każdego kolejnego meczu. Moim zdaniem liga jest znowu wyrównana i Lechia na pewno może w niej zamieszać. Prezesi postawili nam cel w postaci ósmego miejsca, ale my będziemy robić wszystko, aby było to miejsce jeszcze wyższe.
- Czy rozgrywający, którym zostałeś w Cracovii wypełniając z konieczności wielką lukę po odejśdiu Piotrka Gizy to już będzie Twoja stała pozycja ? także w Lechii?
- Nie, myślę że jeśli będzie taka konieczność to trener będzie mnie wystawiał także na defensywnym pomocniku, czy na boku pomocy, a więc tak jak było w Cracovii.
- Trener Płatek przed tym meczem powiedział, że Cracovia ma wielu bardzo dobrych, równorzędnych środkowych pomocników jak Lechia Gdańsk. Na potwierdzenie tej teorii Arek Baran wylądował w Młodej Ekstraklasie. Jakbyś to ocenił?
- No nie wiem... Na pewno jest mi bardzo przykro, kiedy z drugiego końca Polski dochodzą mnie słuchy, że Michał Karwan i Arek Baran są przesunięci do Młodej Ekstraklasy...
- Michał jest już w Zabrzu...
- Już jest w Górniku, ale początkowo został przesunięty razem z Arkiem i wydaje mi się, że są to zawodnicy nie odbiegający klasa od zawodników, którzy byli w pierwszej drużynie. Polityka klubu jest taka, a nie inna i ja nie powinienem się wypowiadać na ten temat, bo to są zagadnienia ludzi, którzy za to odpowiadają. Trener Płatek powiedział, że Cracovia ma równorzędnych piłkarzy, bo wydaje mi się, że Pasy też mają bardzo dobrych zawodników. Wielu zawodników odeszło, ale jeśli chodzi o to dzisiejsze spotkanie, to myślę, że po prostu im się ten mecz nie udał. W Śląsku wyglądało to całkiem nieźle, były momenty naprawdę bardzo dobrej gry, więc życzę Cracovii z całego serca lepszych wyników. Na pewno chłopców czekają w najbliższym czasie trudne mecze, ale wierzę, że potrafią się zmobilizować, wygrywać. Ci piłkarze też mają wysokie umiejętności ? nie róbmy hecy z tego, że przegrali z nami 2:6 dlatego, że nie potrafią grać w piłkę.
- Przeprowadziłeś się nad morze z całą rodziną?
- Tak: żona, dzieci, teraz jest mój tata, przyjeżdżają też teściowie. Z morza wszyscy chcą skorzystać... (śmiech)
Rozmawiali: Crac, Depesz
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Cracus
Kibic1995
23:26 / 13.08.09
Zaloguj aby komentować